Emocje i pamięć

Za oknami dzisiaj słońce, choć czasami się chowa. Ja siedzę w kafejce, po tym, jak coś tam poćwiczyłem. Mało co się wspinam, ale robię parę ćwiczeń, co mnie jakoś uspakaja. Poza tym wychodzę z założenia, że dobrze jest się poruszać. Wskazuje na to wiele badań.

Wracam do trybu pisania bardziej spontanicznego, bo inaczej, to za dużo się zastanawiam nad zawartością bloga, czasami tygodniami ;) Co z tego, że mam to potem w głowie poukładane -- albo tak mi się wydaje -- jak tego nigdy nie zapiszę.

Często analizuję to, co czuję i myślę. To dlatego, że widzę pewne rzeczy z perspektywy przeszłości. Nie zawsze pasuję one do tego, co dzieje się teraz. Wiem o tym, jak i wiem, że mam objawy CPTSD (objawy traumy złożonej). Te odchylenia postrzegania wynikają z przeżytych wydarzeń.

Co to znaczy, widzieć czy odczuwać coś z perspektywy przeszłości? To nic skomplikowanego -- można to porównać do nauki jazdy rowerem, samochodem, czy gry na instrumencie. Albo jeszcze prościej -- do umiejętności używania kubka do kawy lub herbaty, co tam kto preferuje.

Biorąc w rękę kubek, nie muszę się zastanawiać, jak go trzymać, jak z niego pić. Robię to zupełnie odruchowo, bo tak się nauczyłem. Co innego z pałeczkami do jedzenia, nie każdy nauczył się nimi dobrze posługiwać, chociażby dlatego, że nie praktykuje tego codziennie. Nauczyłem się tego kiedyś, więc za każdym razem, gdy biorę kubek w rękę, aktywuje się pewien schemat ruchowy w mojej głowie. Automatycznie wiem, z jaką siłą go trzymać, jak go podnosić do ust. Obserwując małe dzieci widać, że nie jest to wrodzone, trzeba się było tego nauczyć.

"Jak to, jak można porównywać nauczenie się picie kawy do czegoś związanego z emocjami?" -- zapyta sceptyczny czytelnik. "Emocje czuje się przecież, nie są one abstrakcyjne, wyuczone. Jak czuję lęk, to mnie coś dusi, jak radość, to wiem, że to radość, czuję to samym sobą" -- może ktoś doda jeszcze.

Emocje są czymś realnym, są teraz, przez nie szybciej bije serce albo coś ściska w okolicach żołądka. To bardzo rzeczywiste odczucia. One jako tako nie są wyuczone. Co jest wyuczone, to impulsy, na które reagujemy. Ja nie boję się myszy, więc nie wywołują one we mnie reakcji emocjonalnej. Ktoś inny jednak może się panicznie wystraszyć takiego małego pluszowego zwierzaka.

Gdy ktoś boi się myszy, oznacza to, że kiedyś tam powstało połączenie w mózgu, powodujące, że reaguje się lękiem. Obraz myszy w mózgu ma połączenie z amygdalą, odpowiedzialna za powstanie uczucie lęku. To znaczy, na przykład za wydzielanie substancji związanych ze stresem, takich jak adrenalina czy kortyzol, choć inne też biorą udział w tym procesie.

To połączenie istnieje w naszej pamięci, to znaczy, u osób, które obawiają się myszy. Obraz myszy nie ma połączenia z amygdalą u mnie, dlatego myszy się nie boję, to znaczy, nie odczuwam lęku, gdy ją zobaczę.

Gdy przeżyłem coś negatywnego, coś mnie ostro wystraszyło, jak w czasie wypadku samochodowego, to też powstaje trwałe połączenie między lękiem, a daną sytuacją. Dlatego po tym, jak kiedyś wyleciałem z zakrętu, jak było gładko, teraz spocę się trochę jadąc samochodem po oblodzonej jezdni. Sytuacja --  oblodzona jezdnia -- powoduje u mnie silne objawy lęku.

Gdy o mało co mnie samochód nie rozjechał, jak jechałem rowerem, to amygdala też zareagowała, ale tu nie powstało silne stałe połączenie. Dlatego uważam wprawdzie, żeby mnie nie rozjechano, ale nie stresuję się tym specjalnie. A gdy jestem na ścieżce rowerowej oddzielonej od jezdni, na przykład na dróżce w parku, to potrafią się zrelaksować.

Chciałem przez to powiedzieć, że pewne sytuacje z przeszłości powodują, że reaguje się później w określony sposób. Czy to uważa się bardziej na oblodzonej jezdni, czy automatycznie chwyta kubek, układając palce w określony sposób.

Różnica jest taka, że chwytanie kubka do kawy czy herbaty zazwyczaj nie wzbudza silnych emocji, gdy wspomnienie jakiejś sytuacji może silną emocję wywołać. To znaczy — aktywować ciało migdałowate (amygdala).

Emocja jest odczuwana teraz, dlatego to wspomnienie wydaje się takie realne, takie teraźniejsze. Mimo wszystko chodzi tu o wywołanie czegoś z pamięci. To w pamięci to przeszłość. Z tym że komórki, w których jest to zapamiętane, jak obraz myszy, mają połączenie z amygdalę, aktywują ją.

Podobnie jak ból, czy głód, emocje czujemy, nie są nam one obojętne. Dlatego niektóre wspomnienia, które je budzą, są takie bolesne albo emocjonalne. Czujemy je teraz, choć to, co nas otacza, nie jest tym wspomnieniem.

Wczoraj ktoś zaśmiał się emotikonem ze mnie, że coś głupiego powiedziałem. Wzbudziło to we mnie złość, smutek, frustrację. "Jak ktoś tak mógł napisać" -- pomyślałem sobie. Potem przyjrzałem się swojej reakcji i doszedłem do wniosku, że to przykład na to, jak czasami emocjonalnie na pewne rzeczy reaguję. Wiadomo, nie jest super, ale co z tego, może rzeczywiście coś głupiego palnąłem, a ktoś inny żartobliwie odpowiedział.

Wiem nawet, że to rodzaj skrzywionego myślenia, że ktoś sobie ze mnie zakpił i muszę teraz reagować. Kiedyś nie wolno mi było popełniać błędów, bo mi się obrywało, nawet jako dziecko. Dlatego teraz tak reaguję, silną emocją. Nauczyłem się tego, że jak coś zrobiłem może nie tak, to trzeba się bać, trzeba walczyć, bronić się jak tygrys albo uciekać we frustrację. Wtedy nic innego mi nie pozostawało. Teraz mogę oprzeć się wygodniej w fotelu, zagryźć herbatnikiem i uśmiechnąć do siebie.

Wezmę głębszy wdech, popatrzę na moją emocję z boku i pomyślę: "Szkoda, że tak czasami reaguję, ale tak bywa". Dodam może jeszcze w myślach: "Nie reaguj tu odruchowo, bo nie o to chodzi".

Dlatego nie odpisałem tej osobie gwałtownie, emocjonalnie -- za to żartobliwie. To mój nowy schemat myślenia, którego się uczę. Ten bardziej dopasowany do teraźniejszości, a nie wyciągnięty z lamusa starej szafy ze wspomnieniami.

To oczywiście uproszczony model, bo nie tylko amygdala odgrywa rolę o odczuwaniu lęku, chciałem jednak pokazać pewien mechanizm -- realność odczuwania emocji poprzez wywołanie czegoś, co istnieje tylko w pewnej formie w naszej pamięci. Dlatego wydaje się czasami, że to wspomnienie jest takie rzeczywiste. Gdy tak się wydarzy, wtedy warto wziąć głębszy oddech, może postukać palcami w blat biurka, bo to też pomaga przywrócić poczucie realności -- przynajmniej u mnie.

A poniżej książka w gęstwinie konarów, a może i myśli. 



Tego typu tematy — jak relacja między emocjami, pamięcią i reakcją — pojawiają się także w mojej książce Dobre i złe dni. O traumie dla wędrowców. Link, jak zwykle, na marginesie.

Komentarze

  1. Cześć, fajny wpis! Pierwszy raz czytam tutaj o myszach. U mnie niestety myszy łączą się z amygdalą i gdy się tam zastanowić nad tym to nawet znajduję źródło tych połączeń. W każdym razie boję się ich i bardzo nie lubię. Gdy kiedyś nocowałem w domu gdzie grasowała mysz, miałem zepsutą całą noc 😱

    W ogóle fajnie że dajesz tyle przykładów, dzięki temu łatwiej zrozumieć to nawet komuś, kto jest mało zorientowany w temacie.

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Staram się właśnie dawać przykłady, żeby było lepiej widać, co chcę powiedzieć.
      Dla mnie pisanie to czasami jak malowanie jakichś obrazów, tak jakoś trochę mam :)

      Ja lubię myszy. Kiedyś nocowałem w jaskini, gdzie było ich pełno i fajnie było :)
      Tyle, że trzeba wtedy wszystko odpowiednio zapakować, albo podwiesić pod sufitem.

      Kiedyś miałem japońską myszkę, to znaczy, razem z moją byłą dziewczyną. Współmieszkańcy nie byli zachwyceni, tym bardziej, że biegała ona często luzem :)

      Miłego wieczoru!

      Usuń
  2. Ciekawy wpis. Chciałabym napisać coś więcej, ale jestem strasznie zmęczona. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz