Męczę się, czy nie?
W sumie, to przyzwyczaiłem się do tego, że się duszę, że mam jakieś blokady, ataki zmęczenia czy senności. Czy zawsze tak było? Jak było w dzieciństwie? Wtedy nie zastanawiałem się nad tym co czuję, po prostu czułem, tęsknotę, lęk, nienawiść. Myślę, że bardziej uciekałem w świat marzeń i nienawiści. No właśnie, nie zdawałem sobie z tego sprawy, że jestem pospinany. Po prostu byłem jaki byłem. Chciałem się zabić, byłem zawsze zakochany, grałem na gitarze. Czym to się różni od tego teraz? Teraz wiem lepiej, co się ze mną dzieje, czuję lęki, to znaczy, gdy zaczynam się dusić. Kiedyś, to wiedziałem, że się pocę, w stresującej sytuacji, ale nie wiedziałem dlaczego. Gdy mi myśli uciekały z głowy, to po prostu uważałem, że coś ze mną nie tak, jestem źle podrutowany pod czaszką. Coś mnie serce, czy coś akurat przez moment zabolało. Za dużo kawy, herbaty, za mało sportu przez ostatnie dwa dni. Kostka u nogi ciągle jeszcze spuchnięta. Mieszkanie w Niemczech ciągle nie wynajęte, choć dzisiaj coś