Posty

Wyświetlam posty z etykietą walka z lękami

Porządkowanie w głowie

 Stwierdziłem, że muszę sobie trochę odpuścić, to znaczy, mniej się stresować. W sumie to stresuje mnie brak pracy, ale chcę skończyć pisanie książki. Jestem na etapie poprawiania. Myślę, że będę musiał po prostu zapłacić jakiemuś wydawnictwu, żeby ją wydali. Wątpię, żeby któreś się zainteresowało, choć na wszelki wypadek poślę do paru. Głównie, to chodzi mi o to, żebym ja mógł przeczytać to, co sam napisałem. Zawsze tak miałem, że trudno było mi czytać własne teksty. Podobnie może jak z tym, co kiedyś grałem, jak chodziłem do szkoły muzycznej. Teraz już nie wyćwiczę palców do takiego poziomu jak kiedyś, więc nie mogę pracować nad tym, to znaczy, mogę, ale jakoś mi się nie chce. Paznokcie łamię regularnie na ściance, więc to też utrudnia sprawę. Mimo wszystko może coś kiedyś poćwiczę. W głowie mam spory bałagan, który staram się uporządkować. Myślę, że na tym też polega jeden z problemów pisania. Za dużo myśli mam na myśli, te są w dodatku nieuporządkowane. Jestem na ściance. Jest ...
Obraz
Coraz lepiej wychodzi mi pisanie przez trzy godziny dziennie. Mniej czuję się głodny, mniej podjadam, czy szukam innych wymówek. Siedzę w bibliotece, z widokiem, który mnie może uspakaja. Jest taka metoda, że wodzi się oczami za czymś, gdy coś niemiłego się przypomina. Istnieje parę teorii naukowych na ten temat, na jakiej zasadzie to chyba działa. Byłem parę razy w Azjatyckiej kafejce. Dzisiaj było tam w miarę pełno, więc niejako mnie wyrzucili, do stolika na zewnątrz, bo piję tylko kawę, przy otwartym notebooku, zajmując miejsce. Tak mi się wydaje, bo nie pytałem. Wiadomo, oni też chcą przeżyć. Wczoraj rano byłem na basenie, przepłynąłem koło 1300 metrów. Chcę dociągnąć do 1500 i przy tym pozostać. Przedwczoraj poszedłem na ściankę, były tam półgodzinne ćwiczenia. Z niektórych udało mi się zrobić tylko parę powtórzeń, w pierwszej serii. To znaczy, chodziło o podnoszenie nóg do rąk, wisząc na drążku. W następnej serii byłem zupełnie cienki Bolek. Reszta była do zniesienia. W każdym ra...