Posty

Wyświetlam posty z etykietą emocje

Powiązane cząstki i emocje

 Istnieje coś takiego, jak powiązane cząstki (entangled particles). Oznaczy to, że dwie cząstki, wytworzone w określony sposób, albo po zderzeniu ze sobą, są ze sobą w pewien sposób skorelowane. Gdy zmienia się coś na jednej z nich, to zmienia się też prawdopodobieństwo zmiany pewnego element w tej drugiej cząstce, w tym samym czasie, nawet gdy jest ona oddalona o tysiące kilometrów. Fizyka kwantowa przychodzi mi do głowy, gdy myślę o zrozumieniu procesów zachodzących w głowie. Nie jest to intuitywne, że emocje wpływają na proces myślenia, choć z drugiej strony każdy to zna. Humor zmienia podejście do wielu rzeczy, alkohol czy narkotyki zresztą też. Pod wpływem substancji zmienia się tak zwane "racjonalne myślenie". Nie inaczej jest z jakimś czynem popełnionym w afekcie, czy okresem, gdy ktoś jest ciężko zakochany. Wtedy nie widzi się obiektu westchnień w zupełnie racjonalny sposób.

Struktura myśli

 To dziwne uczucie, gdy przekroczy się pewną granicę postrzegania pewnych spraw. Jak wspomniałem kiedyś, to jak w tym filmie, o gościu, który żył w udawanym świecie. Takich filmów jest więcej. Wiem, że wiele ludzi tak czuje, że rzeczywistość jest czymś w rodzaju gry. Każdy z nas żyje w jakiejś tam bańce wyobrażeń o sobie samym i świecie. Nie jest to moje stwierdzenie, K.G. Jung też tak twierdził, inni zresztą też. Z punktu widzenia logiki jest to oczywiste stwierdzenie, bo w głowie mamy tylko jakąś reprezentację tego, co nas otacza, jakiś model świata. Jak każdy model, jest on tylko pewnym uproszczeniem, przedstawianych przez niego zjawisk. Dlatego nie jest bezbłędny.  Z jednej strony rozumujemy logicznie, z innej odczuwamy coś, albo mamy motywację, by coś zrobić. Obawiamy się pewnych rzeczy, mniej lub bardziej. Dążymy do przyjemności i staramy się unikać tego, co odczuwamy jako nieprzyjemne. Jestem jeszcze w kafejce na ściance. Jadę zaraz do domu, mam nadzieję, że mnie jakiś ...

Walka i fale.

Siedzę w kafejce, bo łatwiej mi się tu pisze. Byłem najpierw na spacerze, przez lekko zamrożony i zamglony park. Wiewiórek nie widziałem, pewnie siedzą gdzieś w swoich gniazdach, nie dziwię im się. Czasami czuję więcej niepokoju, może ze względu na ilość, czy moc porannego cappuccino, albo zbyt małą ilość płynu? Byłem wczoraj w saunie, może za mało płynu wypiłem. Fakt, w saunie byłem wczoraj dwa razy, raz koło 16, między treningami, potem po 21. Ten ostatni raz to chciałem się po prostu rozgrzać, wejść tam dosłownie na minutę, ale siedziała tam znajoma Rosjanka, więc wdałem się z nią w rozmowę. Muszę przyznać, że brak ubrania wpływa na długość rozmowy. Co się będziemy czarować. Więc trochę się spociłem. Walczę codziennie, starając się odróżnić zmęczenie, to fizyczne, normalne, od tego powodowane przez lęk. Hormony sterują naszym poziomem energii, tym, czy robimy się śpiący, czy jesteśmy naładowani energią, to dopamina i adrenalina i pewnie trochę innych. Podobnie z uczuciem miłości. ...

Opis emocji

Tak sobie piszę na komputerze mój pamiętnik. Kiedyś pisałem w zeszycie, czy zeszytach, bo ich już parę było, a teraz piszę równolegle. Parę zdań w zeszycie, a resztę na komputerze. Jakiś czas temu nie potrafiłem pisać na komputerze. Jakoś nic nie wychodziło. No, może oprócz tych paru opowiadać, bloga i maili. Maile potrafiłem pisać stronami, do dziewczyny, w której akurat byłem zakochany, do której uciekałem. Teraz czytając o czymś, jak o ucieczkach, chyba łatwiej to rozumiem. Jak mogłem tego wcześniej nie rozumieć? Myślę, że często miałem flash back, gdy czytałem o rzeczach, które nie były dla mnie proste. Piszę czasami maile do NB, ale one nie odpowiada. Łatwiej mi też może o moich emocjach pisać, ale przeglądając notatki sprzed 2 lat zauważyłem, że niewiele piszę o emocjach. To znaczy, raczej je chyba rzadko je opisuję. Piszę, że jest mi źle, że czuję lęk, ale co to znaczy "czuję lęk". L mi właśnie przeszkodziła, bo siedzi koło mnie w kafejce i coś chciała, ale powiedziałe...

Emocje

Gdy ją zobaczyłem, to pomyślałem "tą chcę mieć". Nic to, jak nic z tego nie wyjdzie. Wczoraj poszliśmy grupą na rodzaj marszu szlagierów. To znaczy, coś w rodzaju karnawału. My staliśmy, a przed nami przejeżdżały ciężarówki, na których platformach stali rozbawieni ludzie, a przynajmniej większość z nich, i puszczali głośno muzykę mocno popularną. Nawet melodię z pszczółki Mai. DN (dziewczyna z namiotu) też tam była. Jak zwykle trudna do oszacowania. Nie wiem, czy powinienem był próbować ją pocałować w piątek w kafejce. Ale może sam nie byłem tego pewny. Może to moje lęki, może wspomnienie o NB, może jakby lekka obojętność DN. Takie mam czasami wrażenie, że powinienem się bardziej "dobierać". Chociaż, z NB jakoś inaczej to było. Jakoś to się nagle stało, nawet nie wiem jak, ale wiem gdzie i kiedy. Wczoraj w pewnym momencie obejmowaliśmy się, tak po prostu, przez chwilę, bez specjalnych intencji i byłem bliski tego, by się do przodu pochylić i dotknąć jej ust. Mówię o...