Nad jeziorko rowerem i "Reflektorem w mrok"
Jeżdżę teraz więcej na rowerze, bo biegać nie mogę, a chcę się trochę poruszać. Hale sportowe, czyli ścianka, joga, pozamykane. Jakoś nie przepadam za jazdą rowerem, to znaczy, używam go do przemieszczania się, ale tak, żeby sobie pojeździć, to wolałem iść pobiegać. Ale, że na bezrybiu i rak ryba, to wskoczyłem znowu we wtorek na mojego stalowego rumaka i pognałem w nieznane. Chciałem nad jezioro, nowo odkrytą trasą. Prawie całą czas jadę drogą rowerową, ponad połowę drogi przez jakiś park nad kanałem, a potem między polami. Aż dojadę do jeziora. Mam tu wprawdzie jeziorko w okolicy, może pięć minut rowerem do niego, ale chodzi mi o to, żeby moje kończyny, szczególnie uszkodzone biodro, trochę się poruszały, bo im to dobrze robi, mojej głowie najwyraźniej też, bo po takiej przejażdżce czuję się dosyć pozytywnie. W jedną stronę jadę gdzieś 45 minut, w miarę szybkim tempem, ale podejrzewam, że jak częściej pojeżdżę, to może mniej będą potrzebował. Tyle, że nie chodzi mi tak o szybkość, al