Przechodzenie przez ścianę
Idę jutro do ortopedy, spotkanie przedoperacyjne. Nawet nie wiem, czy on mnie będzie operował, czy jakiś praktykant, to mnie dodatkowo stresuje. Układałem sobie jeszcze pytania dzisiaj, po tym, jak pojechałem do sklepu, a potem do parku. Wydrukowałem te pytania, objadłem się sałatą, bo ostatnio jem chyba codziennie sałatę, potem objadłem się chlebem. Jedzenie to dobra ucieczka od myślenia, poza tym, to najczęściej sprawia przyjemność. Małe przyjemności małych ludzi. Z tym, że nie można jeść cały czas, więc kiedyś musiałem skończyć. Wtedy pojawił się niepokój, schowany może do tego czasu w odgłosie poruszanych szczęk. Położyłem się więc na łóżku, bo taki niepokój, czyli po części duszenie się, traktuję jako zmęczenie. Obejrzałem co było do obejrzenia na demotywatorze, potem trochę Jordana Petersona, na temat depresji i tego, co człowiek mógłby ze sobą zrobić. - Cokolwiek nie będziesz robił - powiedział on w pewnym momencie - rób to. - Możliwe, że wylądujesz w jeszcze większym piekle niż...