Kij z tym
To interesujące, a nawet prawie zabawne, jak trudno mi się za niektóre rzeczy zabrać, za pisanie choćby pamiętnika, o innych rzeczach nie mówię. W pracy opijam się kawą, w domu wieczorem nie chcę. Jestem zmęczony, gdy mam coś zrobić. -- Jesteś zmęczony -- mówi mi jakoś głos, w głowie oczywiście, bo nawet tu psa nie ma. -- Ciekawe -- odpowiada inny -- siedzisz od 3 godziny na komputerze, oglądasz w sumie jakieś głupoty, na to nie jesteś zmęczony. -- Ale teraz jestem zmęczony -- mówi ten Zmęczony głos -- lepiej się położyć. Jutro to zrobię. No właśnie, gdyby nie te głosy w mojej głowie, to pomyślałbym sobie, że to jakaś słaba farsa, przecież widać, że to nie prawdziwe zmęczenie, ale ucieczka od niektórych rzeczy. Gdybym był na paletkach, to bym się rozruszał, ale nie poszedłem, bo mam jeszcze zakwasy. W sobotę grałem parę godzin, tak z 5, bez przesady. W środę, czwartek i piątek też coś tam robiłem. Zbierały się te zakwasy. Wczoraj B pojechała precz, ale jeszcze nie do Kanady, tylko do r...