Niby alkohol i witaminy dobre dla umysłu?
Akurat obejrzałem na YT program o płynie mającym działać podobnie jak alkohol, ale nie zawierającym alkoholu, czyli bez jego skutków ubocznych. Ma on podobno zwiększać ilość neuroprzekaźnika GABA, czyli jakoś tam symulować alkohol. "Sentia" się ten środek nazywa.
"Sentię" testowała na sobie i koleżance redaktorka bawarskiej stacji TV. Testowała to prosto. Poszła z koleżanką dwa razy do znanego im baru. Pierwszego dnia piły alkohol, mierząc sobie co jakiś czas jego poziom i przeprowadzając jakieś inne testy, jak chodzenie po sznurku leżącym na ziemi. W drugi dzień testu piły w barze tylko tę "Sentię", zamiast alkoholu.
Na koniec doszły do wniosku, że alkohol działa bardziej pozytywnie na kontakty społeczne niż "Sentia". Potwierdził to też ten znajomy barman. Podsumowując, zachwycone tym środkiem nie były. Ta "Sentia" jakoś tam działa, ale trudno powiedzieć jak, nie licząc tego, że wyciąga pieniądze z kieszeni, bo jest droga.
Tu link do artykułu o teście "Sentia" (po niemiecku)YouTube: Test "Sentia" (po niemiecku)
Jak już jesteśmy przy substancjach, które spożywa się w tych, czy innych celach. Do czego potrzebne są nam witaminy i minerały? W alkoholu jest ich mało, niezależnie od tego, ile by się go wypiło. Czy przydatne są one do utrzymania balansu psychicznego?
Okazuje się, że tak, bo na przykład potas, sód i magnez są niezbędne do prawidłowego przekazywania sygnałów nerwowych. Różnego typu witaminy z grupy B, bo jest ich kilka, są za to konieczne do prawidłowej syntezy i naprawy DNA, a także do produkcji nośnika energii ATP (adenozynotrójfosforan), gdzie szczególnie istotna jest witamina B12 (kobalamina). Witamina B6 niezbędna jest między innymi do produkcji neuroprzekaźników, takich jak serotonina, GABA i wielu innych. Witamina B2 (ryboflawina) istotna jest dla metabolizmu komórkowego, podobnie jak B9.
Witaminy nie są niczym magicznym. To nie jakieś enigmatyczne esencje, czy tajemnicze energie zawarte w marchewce lub liściach zielonej sałaty, ale złożone związki chemiczne. Witamina B6 jest na przykład zbiorem takich substancji jak pirydoksyny, pirydoksal i pirydoksaminy. Witamina B12 (kobalamina) zawiera za to kobalt, jak sama jej nazwa na to wskazuje.
Warto więc zwracać uwagę na to, co się spożywa, żeby tych substancji nie brakło, bo to może objawiać się zmęczeniem, trudnościami z pamięcią, lub nawet depresją. Przy wyważonym, zdrowym odżywianiu jest tych substancji zazwyczaj pod dostatkiem. Jarosze powinni jednak zwrócić większą uwagę na ilość spożywanej witaminy B.
Poniżej ilustracja cząsteczki witaminy B12 (kobalmina). Zawarta jest ona w jajkach, rybach, mięsie lub w produktach roślinach, takich jak daktyle, orzechy, ale też wiele innych. Ilustracja przypomina może trochę rybę, albo jakiegoś kraba, jak ktoś ma dużo wyobraźni.
(źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:B12_Cobalamin.svg).
Dla zainteresowanych dodam, że jednym ze składników tego niby-alkoholu, Sentii, jest witania ospała (Withania somnifera (L.) Dunal) stosowana w Ayurwedzie. Inna jej nazwa to ashwaganda albo śpioszek lekarski, mówi wikipedia (Witania ospała).
Substancje zawarte w tej roślinie mają wpływ na regulację poziomu neuroprzekaźnika GABA. Alkohol też wpływa na GABA, stąd pewnie wzięła się ta próba zastosowania tej rośliny jako środka zastępującego alkohol.
W tym badaniu (WO i GABA) naukowcy pokazują, że witania ospała ma wpływ na receptory jonotropowe GABA.
Co do ryzyka stosowania Sentii, to sam producent ostrzega, żeby dzieci i kobiety w ciąży jej nie przyjmowały.
Naukowiec zajmujący się uzależnieniem, Gabi Koller z LMU w Monachium odradza go osobom, które były uzależnione od alkoholu. Lekarz, dr. Liwinski, który także zabierał głos w reportażu, mówi, że długotrwałe zażywanie tego środek może wywołać problemy z wątrobą.
Dlaczego w ogóle wspominam o tym środku. Może dlatego, że on nim pierwszy raz usłyszałem. Ogólnie, to chodzi jednak o to, że ludzie od setek lat próbują oszałamiać swój umysł, by poczuć się lepiej, obniżyć poziom lęku w sytuacji socjalnej. Na przykład po to, by poznać partnera albo partnerkę w barze. Stosują do tego różne środki
Byłem kiedyś, zupełnie przypadkowo, na kursie tańców barokowych i renesansowych. Tam tańczyło się w kółeczkach, trzymając się za ręce, zmieniając co chwilę partnera czy partnerkę. Nie trzeba było środków odurzających, żeby móc prowadzić jakąś niezobowiązującą konwersację, nawiązać nowy kontakt. Może muszę się wybrać znowu na coś takiego, przyszło mi właśnie do głowy, bo raczej nie piję alkoholu.
Nie twierdzę, że ludzie konsumują alkohol tylko po to, żeby łatwiej było kogoś poznać, ale wydaje mi się, że nierzadko ktoś napije się dla odwagi, szczególnie w jakimś barze.
Piszę nie tylko tutaj – część moich doświadczeń i refleksji zebrałem w
książce:
📖 Dobre i złe dni. O traumie dla wędrowców (link na marginesie).
Cześć. Nie słyszałem do tej prostu o Sentii, ale nie dziwi mnie to że takie rzeczy się pojawiają. Pewnie znajdzie się grupa odbiorców bez ograniczeń finansowych, która nie pogardzi tymże. Ciekawe czy nie ma innych skutków ubocznych dla organizmu.
OdpowiedzUsuńŚwiat idzie do przodu, także w takich dziedzinach. Myślę, że to co dostępne w tej chwili i tak jakieś tam normy spełnia, bo zapewne istnieje mnóstwo "specyfików" na czarnym rynku.
Hej,
Usuńja też pierwszy raz o tej Sentii słyszałem.
Uzupełniłem notkę i wprowadziłem parę informacji na temat potencjalnego szkodliwego działania tej substancji. To racja, nie jest ona dobrze zbadana.
Tak, na czarnym rynku istnieje masa różnych środków. Nie chodzi nawet o te środki, ale o problem ich czystości. Niektóre z nich zawierają niebezpieczne dla zdrowia, czy nawet życia substancje. Czyta się o tym czasami, przynajmniej w australijskiej prasie.
Dziękuję za komentarz i spokojnego tygodnia życzę.
Ciekawe uzupełnienie, myślę że jest to wysoce ryzykowny środek (Sentia), prawdopodobnie producent za wszelką cenę próbuje wygładzić jej niepożądane działanie(a).
UsuńJeśli chodzi o alkohol, ja słyszę najczęściej o tym że ktoś pije aby: uśmierzyć ból, zapomnieć, nie myśleć, odstresować się itp, ale rozumiem że każdy ma inne potrzeby/cele. Gdzieś kiedyś czytałem, że są przypadki osób, które przed stosunkiem płciowym muszą sobie dodać (?) odwagi czy czegoś innego, nie wiem. Natomiast nie słyszałem, aby ktoś miał zamiar napić się*, aby z kimś porozmawiać. Nie wykluczam tego, ale druga strona konwersacji musiałaby zaangażować dużą ilość tolerancji w takiej sytuacji :P
* chyba że to kwestia drinka/kieliszka wina/bardzo małej ilości alkoholu.
Nie wiem, czy Sentia jest wysoce ryzykowna, to zależy pewnie od ilości jaką się spożywa. Jeden z jej głównych składników używany jest w ajurwedzie, która uznawana jest za zdrową. Poza tym, to jest to niejako uboczny efekt badań nad GABA, z tego, co zrozumiałem.
UsuńMyślę, że sporo osób rozwesela się alkoholem, a także dodaje sobie nim odwagi. Nie do pogadania, ale do zagadania.
Nie wspominając już o tym, że alkohol, albo inne substancje, były i są używany w czasie działań wojennych, przynajmniej w niektórych wojskach.
Gdy mowa o odurzeniu się, by nie czuć silnego stresu, lęku czy bólu, to już powoli idzie w kierunku nałogu, a nie rozrywkowego zażywania, moim zdaniem. Z tym, że wiadomo, nie musi to się kończyć nałogiem, każdy jest jakoś tam inny.
No właśnie, nieśmiałym osobom alkohol może pomóc, ale nie tylko. Pomniejsza własne zahamowania. Wiele robi się po pijaku, na przykład powoduje wypadki samochodowe, bo za szybko ktoś jedzie, bo czuje się pewniej siebie, a równocześnie ma osłabioną kontrolę.
UsuńDzięki za odpowiedź. Także ciekawą kwestią są witaminy minerały, które tu poruszyłeś. Niestety w dzisiejszych czasach jest z tym źle. Wysoko przetworzone produkty, mnóstwo cukrów i tłuszczy, substancji wydłużających termin spożycia, czy choćby tanie zamienniki dobrych produktów - to powszedniość żywieniowa. Jeśli do tego dojdzie brak regularności oraz stres, problemy gwarantowane.
UsuńAno, problemy gwarantowane, nawet nie tyle, o ile chodzi o witaminy, bo to też, ale podstawowe składniki pożywienia. Mieszanka 40%-tłuszczu/60%-cukru powoduje pewien rodzaj uzależnienia (z tego co pamiętam), podobnie jak niektóre używki.
UsuńMyślę, że wiele czekolad, czy jakichś ciastek, pizzy ma zawartość składników zbliżoną do tego schematu.
Białko gasi trochę apetyt, "szybki cukier" go potrafi pobudzić, z tego co wiem. Wolny, jak w płatkach owsianych, jest podobno lepszy.
O chłopie bardzo chętne bym spróbówał, ale to dość drogie i ciężko w Polsce dostępne. Lubię testować psychaoktywne rzeczy.
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
Dzięki za komentarz.
UsuńRacja, myślę, że nie warto próbować tej Sentii. Z tego testu który obejrzałem wynika, że drogie toto i słabo działa :) Może kiedyś będzie tańsze, zobaczymy.
Opisałem ten trunek, bo pierwszy raz o nim słyszałem i chodziło o GABA ;)
Osobiście preferuję kofeinę, tyle, że nie mogę jej konsumować wieczorem, to jej wada.
Pozdrawiam :)
Liu Fontaine - ja też nie przepadam za alkoholem, a zgaga pojawia się po konkretnych trunkach. Np mam tak po winie u Wampira, no ale kto wie z czego to wino jest...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chciałem zrobić porządek i skasować "skasowany" komentarz Liu Fontaine i przypadkowo skasowałem jej drugi komentarz i moją odpowiedź na niego.
UsuńTrochę techniki i człowiek się gubi :o)
Wiem tylko, że odpowiedziałem, że nie ma tu głupich komentarzy, bo jesteśmy wszyscy jacy jesteśmy, a przynajmniej ja. Ani specjalnie mądry, ani specjalnie głupi.
Temu nie muszę się wysilać na mądrości, ale piszę co mi się chce, czasami chaotycznie, jak wiadomo ;)
Pozdrawiam :)
Tak się czasem zdarza (z tym kasowaniem)✌️
UsuńJuż napisałam co miałam :)
UsuńMnie nie przekonują takie wynalazki, dla mnie to kolejne ustrojstwo, na które wywalę kupę pieniędzy, a w efekcie będę mieć tylko zgagę. :) Poza tym znałam kilku schizofreników, którzy przez różnego rodzaju mniej i bardziej fantastyczne specyfiki trafili przedwcześnie na cmentarz...
OdpowiedzUsuńCo do witaminy B12, pisałam na swoim blogu, że ją kiedyś przedawkowałam i zaczęłam mieć objawy psychotyczne. Ciężko to nazwać psychozą, ale po prostu źle się czułam i powiedziałam mojemu facetowi, że pijaczki za oknem o mnie rozmawiają... I już wiedziałam, więc szybki research i gdzieś tam w Google dokopałam się do artykułu z informację, że nadmiar witaminy B12 powoduje objawy psychotyczne.
Co ciekawe, ziomkowi, który ma to samo co ja (tylko niestety silniej i bierze więcej leków w większych dawkach), ta witamina bardzo pomaga... No ale wiadomo, wszystko działa inaczej na każdego. :)
Pozdro!
Hej, dziękuję za komentarz :)
UsuńMnie nie tyle chodzi o przedstawianie różnych używek, żeby ich samemu zażywać, ale jako przykład działania różnych substancji na umysł.
Także jak mówisz, żeby pokazać parę możliwych niebezpieczeństw, ale też pozytywnego wpływu niektórych środków, czy metod.
Każdy zna wpływ alkoholu na umysł, to znaczy, wie, że zmienia się zachowanie. Mało osób kojarzy jednak alkohol z neuroprzekaźnikiem GABA.
Po co to wiedzieć? Dla mnie osobiście po to, żebym miał jakieś tam pojęcie, co się ze mną dzieje, przyzwyczaił się do modelu umysłu, w którym różne substancje i połączenia nerwowe powodują, że czuję się tak, a nie inaczej, zachowuję w dany sposób, w danym momencie.
Co do witaminy B12, to muszę sprawdzić, bo mnie zaciekawiłaś. Fajnie, że o tym piszesz, bo człowiek się całe życie uczy, więc cieszę się z nowych informacji.
Ciekawe, czy było to u Ciebie jednozrazowe, z tą witaminą B12, czy próbowałaś częściej.
Co do działania różnych substancji na umysł, to jest to czasami albo uzależnione genetycznie, albo też różne obszary mózgu są aktywowane (sieci połączeń).
Ja używam do tego przeważnie kofeiny, bo dzięki temu prosto jest zrozumieć, dlaczego różne osoby w różny sposób na nią reagują.
Co do schizofreników, to czytałem, że część objawów ma to do czynienia z poziomem dopaminy, między innymi. Może napiszę o tym więcej, bo podobnie jest u mnie, pod wpływem działania kofeiny. Poza tym, to wiadomo, nie istnieje jedna "schizorenia", jak i PTSD czy autyzm, ale całe spektrum objawów.
Jeśli palnę jakąś głupotę w moich komentarzach, to nie poprawiam jej, bo nie ma funkcji edycji. Dużo rzeczy nie wiem, więc o pomyłkę łatwo ;)
Pozdrawiam i zapraszam znowu :)
"Ciekawe, czy było to u Ciebie jednozrazowe, z tą witaminą B12, czy próbowałaś częściej." - absolutnie nie bawię się w takie rzeczy, jak coś mi szkodzi, to jest definitywny koniec. Pamiętam Andrzeja, pamiętam Danielka, a w końcu nastał taki etap w moim życiu, że mi niespieszno na cmentarz. :)
UsuńHej,
UsuńPatrzyłem trochę w internecie na temat przedozowania B12 i rzeczywiście, podobno powoduje ona podobne skutki uboczne, jak jej zbyt niski poziom. Z tym, że nie znalazłem jakichś jednoznacznych opisów przypadków jej wpływu na powstawanie silnych zaburzeń.
Pamiętasz może jaką dawkę wzięłaś tej B6? Zalecane jest podobno do 3 mikrogramów, ale widziałem, że ludzie w czasie badań otrzymują dawko do 500 mg, czy jakoś tak, to w przypadku silnej anemii.
Widziałem, że badacze z Warszawy stwierdzili wpływ B6 na dwubiegunowość (rok 2025), ale nie mam dostępu do ich artykułu (płatnego).
Masz może link do tej informacji o szkodliwości zbyt dużych dawek B12?
B12 jest rozpuszczalna w wodzie, czyli nie gromadzi się w organizmie jak B6 (rozpuszczalna w tłuszczu).
Działa różnie, na różne osoby podobno ze względu na proces 1-węglowy (1C). A poziom kwasu foliowego jest potem zależny od predyspozycji genetycznych, dlatego ta sama dawka witaminy może u różnych osób powodować różny efekt.
Ja zacząłem ograniczać suplementowanie B-komplex, po tym jak wyczytałem o (prawdopodobnej) toksyczności witaminy B6, to znaczy, powyżej 5 mg dziennie. Z tym, że wyniki badań nie są do końca jednoznaczne, albo mało ich po prostu, to bardziej przypuszczenia.
"Pamiętam Andrzeja, pamiętam Danielka" - nie wiem, kto to Andrzej i Danielek, ale rozumiem, że chyba coś poszło z nimi nie tak.
W sumie, to trzeba by mierzyć poziom jakiejś substancji, by ją potem suplementować. A w czasie suplementacji także mierzyć jej stężenie. Dotyczy to także innych leków.
UsuńNie robi się tego ze względu na koszty, choć i tak jest już lepiej, bo diagnostyka potaniała.
Najczęściej podaje się je biorąc pod uwagę płeć i wagę pacjenta.
Słyszałem o tym już przed laty, o różnych przypadkach, jak miałem bezpośredni kontakt z ludźmi, którzy się tym zajmowali.
Podałem niepoprawną dawkę B12, którą ktoś otrzymywał w czasie leczenia anemii. Ten ktoś otrzymał w sumie 12 mg B12 (cyanocobalamin), w dawkach jednorazowych po 1 mg., a nie jak podałem (z pamięci) 500 mg.
Usuńhttps://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31018715/
Najwyraźniej z powodu B12 osoba ta zaczęła odczuwać między innymi stany lękowe i bezsenność. Objawy te ustąpiły po dwóch tygodniach od zaprzestania suplementowania.
Nie pamiętam jaka to była dawka, ale jakaś typu "Max". I jak pisałam, nie wywołała żadnych ostrych zaburzeń, nie wiem ile trzeba by tego zjeść, żeby trafić do szpitala z psychozą. ;) Nie pamiętam już, gdzie to czytałam - to było jakoś w zeszłym roku.
UsuńZdaję sobie sprawę, że nie znałeś Andrzeja i Danielka, więc pokrótce napiszę, że to byli schizofrenicy, jeden umarł, bo zapijał neuroleptyki wódką, a drugi brał neuroleptyki, pił alkohol i zażywał narkotyki, podobno umarł pisząc ze znajomymi na czacie. Obaj mieli 40 lat z hakiem.
ps. Zapomniałam Ci napisać - mam naprawdę dziwne, nietypowe skutki uboczne po większości leków, szczególnie psychiatrycznych. Mój psychiatra, profesor z długim stażem pracy, mówi zawsze, że takich skutków ubocznych w życiu nie widział u żadnego pacjenta. XD
Usuń"Nie pamiętam jaka to była dawka, ale jakaś typu "Max". Interesujące, bo z tego co czytałem, patrz wyżej, to ktoś tam miał dawkę 12 mg dziennie, wtedy te objawy.
UsuńJa długi czas nie zwracałem uwagi na dawki, ale po informacjach na temat możliwej toksyczności B6 zacząłem sprawdzać ;)
Z tego co czytałem, to B12 przeważnie pomaga dla złagodzenia różnych stanów psychiczny. Kto wie, czy małe dawki B6 by Ci dobrze nie zrobiły, ale nie znam się, więc się nie wypowiadam, może bierzesz, Twoi lekarze są od tego.
Akurat sprawdziłem, w tej B-komplex, którą biorę jest około 8 mikrogramów B12 (cynocobalminy).
Tak, nietypowe skutku uboczne zdarzają się, jak ze wszystkim. Ja na przykład silnie i dosyć specyficznie reaguję na kawę ;) Z tego co wiem, to różne reakcje wynikają często z aktywacji poszczególnych genów. Nie z różnic w DNA, ale aktywacji genów, co powoduje potem różną budowę receptorów, albo różne reakcje wewnątrzkomórkowe.
To bardzo przykre oczywiście, że Andrzej i Daniel zmarli w relatywnie młodym wieku. Też czytam zawsze, że mieszania alkoholu i leków czy narkotyków jest szkodliwe, ale nie interesowałem się mechanizmem tego. Bardzo rzadko piję alkohol. Narkotyki i leki to w sumie podobne, psychoaktywne substancje, tyle, że leki są "czyste", gdy chodzi o dodatki (najczęściej), nie ma w nich strychniny, czy czegoś innego, jak w oszukiwanych narkotykach.
Uważam, że ważne, żeby się sobą samym zajmować, i jak sama piszesz, być miłym dla siebie samego.
Pozdrawiam i spokojnego weekendu życzę :)