Ścianka i poranny dołek
Jestem na ściance. Nie chciało mi się wstać, ale jak się już pozbierałem, to było spoko. Tutaj pogadam sobie z różnymi ludźmi, poruszam się też trochę, jadąc rowerem.
Na czym polega to, że rano nie chce mi się wstać, wszystko jest szare? Tak do końca to nie wiem, ale zdaję sobie wtedy sprawę z tego, że jak wstanę i napiję się kawy, to mój nastrój ulegnie zmianie.
Na czym polega taka zamiana nastroju?
Mogę się najpierw zastanowić, na czym polega mój zły nastrój.
Można powiedzieć, że wiele rzeczy widzę negatywnie, bo na nich się właśnie koncentruję. Na przykład na moich rozwalonych kolanach. Także na tym, że jestem sam, nie mam dziewczyny. I w ogóle świat jest jakiś szary.
Czym różni się ten nastrój od tego, jaki mam teraz, siedząc przy kawie w kafejce? Za oknami słońce, tu trochę fajnych ludzi, pogadałem z nimi, poćwiczyłem, pośmialiśmy się.
Czy moje kolana mają się lepiej, czy świat na zewnątrz uległ zmianie? Nie. Ale widzę bardziej pozytywne strony życia. Mogą tyle rzeczy robić, nie muszę już biegać, by uciec od tego, co czuję. Mogę sobie z tym inaczej radzić, choćby przez to, że przyjechałem tutaj, zaczerpnąłem trochę świeżego powietrza i zażyłem słońca.
Pomaga mi także zrozumienie tego, co dzieje się w mojej głowie. Penie dlatego tyle o tym piszę. Wiem, że kofeina, czy aktywność fizyczna, podwyższają poziom dopaminy w moim mózgu. To powoduje, że lepiej się czuję. Upraszczam, ale sam nie do końca rozumiem ten mechanizm. Muszę się bardziej zająć dopaminą.
Wiem, że dopamina nie jest czymś niezwykłym, ale neuroprzekaźnikiem. Jest wytwarzana w okolicach leżącego nukleusa (Nacc). To tylko jakiś fragment większego obrazka.
Te zmiany nastroju związane są z pobudzaniem pewnych schematów myślenia, blokowaniem innych. Te schematy myślenia są wyuczone, jak opinie, czy poglądy na świat. Korzystamy z nich na co dzień. Pod wpływem różnych substancji, jak alkoholu, czy kofeiny, zmienia się ich stopień pobudzenia. U mnie, pod wpływem kofeiny.
Mogę starać się kontrolować poziom dopaminy, poprzez to, co robię. Pojadę na ściankę, nawet jak mi się nie chce. Wiem jednak, że mi to dobrze zrobi. Czasami, rzecz jasna, niechęć do wychodzenia z domu zagóruje nad chęcią do aktywności.
Warto dodać, że dopamina może pobudzić także kreatywność, ruchliwość, choćby gadatliwość, jak u mnie. Sam to zauważam po wypiciu kawy.
Osoby z parkinsonem mają jej w pewnych obszarach mózgu za mało, czytałem, dlatego podobno kawa im pomaga. Bo ta pobudza wydzielanie dopaminy.
U osób w spektrum schizofrenicznym dopaminy może czasami być zbyt dużo, w niektórych areałach kory mózgowej. Dlatego ich umysł zaczyna być zbyt kreatywny, w pewnym sensie, twierdzą niektóre badania. Ogólnie mówiąc, mózg kreatywny jest cały czas, próbuje przewidzieć na różne sposoby przyszłość, stwarza jej scenariusze.
Dlaczego kofeina aktywuje jakieś tam schematy myślenia? To dlatego, że ma ona wpływ na wydzielania dopaminy i aktywację jej receptorów. Z drugiej strony wpływa ona pewnie na GABA, czyli neuroprzekaźnik o blokującym działaniu.
Wspominam tu o dopaminie, ale także inne substancje związane są z moim stanem emocjonalny i racjonalnym, na przykład adrenalina czy serotonina.
Nie rozpisuję się już na temat nawyków, które także pomagają mi utrzymać jakiś tam sensowny rytm dnia. Dlaczego? Bo jest to inna część mózgu niż ta odpowiedzialna za emocje i racjonalne myślenie. Dlatego mogę użyć nawyków nawet wtedy, gdy mam zły nastrój. Mogą umyć zęby, niezależnie od tego, że mój mózg twierdzi, że świat nie ma sensu.
A tu kwiatki z parku, dla umilenia nastroju. Rosną one na jednym z dzikich kawałku. Nie skosiliśmy ich wszystkich, żeby ładnie wyglądały i żeby się rozsiewały. Poza tym, to część jest koszona specjalną maszyną. Muszę kiedyś opisać to pierwsze koszenie kosą w parku, mam nadzieję, że nie ostatnie.
Tego typu myśli, choć także inne, można znaleźć w mojej książce, link na marginesie. Tutaj piszę tak po prostu, co mi akurat do głowy przyjdzie, w książce jest to bardziej poukładane, choć nie do końca 😁
Cześć. Interesujący wpis 👍
OdpowiedzUsuńDzień nie zmienił się po wypiciu kawy, ale Twój nastrój, odbieranie otaczającego "klimatu", czy po prostu widzenie tego co Cię obejmuje jest sporo inna. To tak jak odbiór tego, czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta. Pewnie z rana to drugie, a później to pierwsze.
Każdy z nas postrzega świat inaczej, to wszystko siedzi w naszych głowach - tak mi się wydaje.
Miłego weekendu!
No tak.
UsuńMnie chodzi o to, że nie jest to nic tajemniczego w głowie, ale aktywowane są różne skupiska komórek nerwowych, połączonych ze sobą. Inne połączenia są aktywowane rano, dlatego czuję się szaro, a inne gdy napiję się kawy.:)
Dlatego można te stany "trenować" i przechodzić od jednego do drugiego ;)
Oczywiście, to uproszczenie, ale pokazuje pewien mechanizm. Muszę napisać notkę o kontekstualnej (kontekstowej) aktywacji różnych schematów :)
Dziękuję, miłego weekendu!
UsuńU mnie nawet mały impuls może spowodować mentalny dołek, ale jest to niezależna od pory dnia. Niestety, w drugą stronę nie działa to ani tak szybko ani tak skutecznie...
UsuńJa to widzę tak, że mamy wyuczone reakcje, najczęściej w dzieciństwie, o ile nie mieszkamy w kraju, gdzie jest wojna czy terror, albo nie jesteśmy po poważnym uderzeniu losu.
UsuńTe reakcje są potem wywoływane przez jakieś wydarzenie. Są one dobrze utrwalone. Aktywowany jest pewien schemat połączeń między neuronami. To powoduje wydzielanie "hormonów" (jak to się mówi), czyli w głowie neuroprzekaźników. Ich poziom utrzymuje się przez dłuższy czas.
Czy trudno jest zmienić nastrój? Myślę, że trudno, bo poziom neuroprzekaźników (neuromodulatorów) zazwyczaj utrzymuje się przez dłuższy czas.
Z drugiej strony jest to też kwestia treningu. Wiem, bo jak opisuję, sam stosuję świadome przejście z jednego wzorca nastroju do drugiego, choćby za pomocą kawy, oddychania, aktywności fizycznej.
Nie zawsze to funkcjonuje, bo zjawisko jest złożone, ale można nauczyć się balansować lepiej emocje i postrzeganie siebie i świata, bo o nie głównie chodzi. Rozpisywałem się na te tematy w książce, więc pewnie znasz moje zdanie na ten temat.
Sam z dołkami walczę, jak widać :)
To, że nastrój może się także szybko zmienić, na pozytywny, to widać u dzieci.
OdpowiedzUsuńNie wspomnę o zaburzeniach psychicznych, gdy takie zmiany nastroju występują, albo takie "pozytywne widzenie" wywoływane jest łatwo, na przykład w chorobie dwubiegunowej, w fazie maniakalnej, z tego co wiem.
Ja mam takie wahania odkąd byłam nastolatką, także że tak powiem jestem przyzwyczajona. :) Dzięki życiu w dysfunkcyjnym domu przez 35 lat mam zniszczony układ nerwowy, ojciec wprawdzie od 4 lat nie żyje, ale zanim się jakoś zregeneruję, minie jeszcze mnóstwo czasu. Tak czy srak, cieszę się, że żyję.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze dochodzą hormony, cykl menstruacyjny i reszta tych babskich spraw... Powiem szczerze, że nie mogę się doczekać menopauzy, bo mam dość wszelkiego dyskomfortu związanego z okresem. xD
Także u mnie jest "zawsze coś", ale ogólnie w moim życiu jest lepiej niż kiedykolwiek i staram się o tym pamiętać.
Ładne kwiatki! Lubię kwiatki. U nas pod garażem wśród chaszczów wyrosły jakieś takie fikuśne, muszę się im bliżej przyjrzeć. :)
Jak powiedział kiedyś Bessel van der Kolk, w przypadku problemów psychicznych nie tyle chodzi o zlikwidowanie wahań, co o zmniejszenie ich amplitudy.
UsuńTo Twój ojciec miał widać spory wpływ na całą rodzinę, skoro do Twojego 35 roku stwarzał Ci dysfunkcyjną rodzinę, w jakiś sposób. Tak wnioskuję z tego co piszesz.
Wahania mi przeszkadzają, wiadomo, ale równocześnie interesuje mnie, jak sobie z nimi radzić. Co za tym idzie, ciekaw jestem jaki jest ich mechanizm. Bo nie chodzi tylko o wahania w poziomie jakichś substancji, hormonów, czy neuromodulatorów, ale też o elementy sieci neuronowych, schematy, które pobudzają. Niektórzy, jak Jordan Peterson, nazywają takie schematy myślenia i odczuwania "małymi osobowościami". To dlatego, że powiązane są grupy myśli (racjonalne myślenie) z emocjami i tak dalej. Dlatego widzi się i czuje świat, jako coś szarego, albo jak się jest na wyżu, jako coś nawet wspaniałego.
Uważam, że już sama świadomość tego zjawiska, aktywacji poszczególnych schematów, jest pomocna, przynajmniej mnie samego. Wiem, że jak jestem w "dołku", to jest to chwilowy stan, świat nie jest taki, ale włączył się taki schemat. Dlatego mam różne metody na wychodzenie z niego, choć najłatwiej byłoby mu ulec. Bo po co cokolwiek robić, jak świat nie ma sensu w danym momencie :)
No tak, cykl menstruacyjny dodaje nowych fal do wahań nastroju, nie zazdroszczę, choć nie wiem, jak to jest.
To zrób parę zdjęć tym fikuśnym kwiatkom, wstaw, jak Ci się będzie chciało, bo jestem ciekaw co to za ziółka ;) Ale wiadomo, nie ma co się stresować.
Ja robię spontanicznie zdjęcia, jak mi się zachce, najczęściej na spacerze, bo jak jadę rowerem to nie będę zsiadał z powodu kwiatka :)
Ale dlaczego nie? Jak ładny, ja bym zsiadł 😃
UsuńJak jadę rowerem, to przeważnie w celach transportowych, z punktu A do B, więc rzadko się zatrzymuję. A poza tym, jak się szybko jedzie, to nie ma czasu na oglądanie otoczenia, przy drodze nie ma też zbyt wielu kwiatków, albo ich nie dostrzegam ;)
UsuńNo miał, moja matka nigdy nie umiała go pogonić, a ja do 35 roku życia byłam uwiązana łańcuchem za kostkę przy mojej dysfunkcyjnej rodzinie... Może kiedyś o tym napiszę, póki co nie mam ochoty.
UsuńNo tak, przykre. Z tym, że moja mama też nie umiała przegonić mojego ojca, ale to była trochę inna sytuacja, a on nie był alkoholikiem. Wspomniałem o tym w mojej książce, ale nie koncentrowałem się na tym. Zgadza się, trzeba mieć ochotę, albo motywację i energię, by o czymś takim pisać.
UsuńPodoba mi się, że próbujesz zrozumieć mechanizm stojący za tym, że po porannym dołku dzień może się całkowicie odmienić. Z jednej strony jest to kwestia chemii w mózgu, z drugiej – świadomego wybierania aktywności, które nas „podciągają”. Równie ciekawa jest refleksja o schematach myślenia – pokazuje, że nasze emocje są w dużej mierze wynikiem tego, na czym się koncentrujemy. Całość czyta się naturalnie, a równocześnie merytorycznie, bo łączy doświadczenie własne z wiedzą o neurobiologii.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miły komentarz.
UsuńTak, chemia mózgu, własny wybór aktywności na której się chcemy skupić, a także wyuczone schematy, które są wywoływane.
Akurat dzisiaj usłyszałem w radiu, będąc na zakupach, że nawyki to 3/4 naszej działalności. Dlatego warto nad nimi pracować, na przykład wtedy, gdy chce się chodzić regularnie na sport. :)
Dla mnie neurobiologia (czy neuronauki) to fascynująca dziedzina wiedzy, która pomaga mi w lepszym zrozumieniu własnych problemów i pracy nad nimi. Nie jest to moja jedyna perspektywa, ale jedna z pomocnych.
Pozdrawiam i zapraszam do ponownej wizyty :)
Siema. Słuchaj mam podobny problem do Twojego. Gdy budzę się rano i siadam na krześlę, to najchętniej bym się połozył i dalej spał. Czuje się źle i ociężale. Wcześniej miałem rano myśli samobójcze, ale to na szczescie przeszlo. Muszę się czymś zająć, napisz chociaż coli i po 20-30 minutach dopiero zaczynam normalnie funkcjonować.
OdpowiedzUsuńHej,
UsuńAno, czasami jest to słaba jakość snu. Poza tym, to w czasie snu neuroprzekaźniki skaczą jak chcą, to znaczy, zmienia się ich poziom, czasami można źle trafić z pobudką.
Cola czy kawa, to pewnie kofeina, bo obie substancją ją zawierają.
Też miałem kiedyś myśli samobójcze. Też się zastanawiam, dlaczego z rana. Zazwyczaj jest więcej kortyzolu nad ranem, temu się też budzimy (z tego co pamiętam), więc nie należy pić od razu kofeiny, ale dopiero po jakimś czasie. Możliwe, że jak się gorzej śpi, to jest go mniej z rana.
Ja staram się nie brać kofeiny po 14, przez to lepiej śpię, a poza tym, to nie zarywać nocek.
Mnie pomagają nawyki, by wstać, bo to automatyzmy, które pozwalają przejść ten trudniejszy moment. A także myśl o kawie :)