Posty

Wyświetlam posty z etykietą amygdala

Osa II, modyfikacja lęku?

Obraz
 Ja znowu na ściance, to znaczy, w kafejce. Za oknami zmienna pogoda, raz słońce, raz deszcz. Zupełnie jak w życiu, są lepsze i gorsze chwile. Czasami to od nas zależy, jak na nie spojrzymy. Deszcz nie zawsze musi być nieprzyjemny, szczególnie po długiej suszy, a słońce czasami może piec za bardzo. I tyle moich kawiarnianych mądrości.     Czasami ktoś pyta, jak niby da się zmienić lęki, na przykład te związane z traumą. To po tym, jak stwierdzę, że można nad nimi pracować.  Użyję tu przykładu ze „zwykłymi” lękami, bo te łatwiej opisać i każdy jakiś tam zna.  Może tu chodzić o lęk wysokości, ten przed pająkiem czy przed osą. W innym wpisie uogólnię to trochę na te bardziej „skomplikowane” lęki jak te związane z traumą. O tym, jak powstają lęki, jak się ich uczymy, pisałem już na swoim blogu: (lęk przed osą) . Opisałem tam bardzo uproszczony model tego zjawiska – uczenia się reakcji emocjonalnych. Gdy boję się osy, to reaguję na jej widok albo jej bzyczenie...

Dlaczego amygala wie, a ja nie?

Obraz
Moje lęki czasami mnie przyduszają, a ja nie do końca wiem dlaczego. Próbuję sobie to wytłumaczyć, korzystając z informacji z neuronauk.  Poniżej bardzo uproszczony model tego zjawiska -- odczuwanie lęku, którego powodów nie znam, bo wydarzenia związanego z jego powstaniem nie pamiętam. Użyję czwórki aktorów:  Osa: zwierzę, którego się boję, choć może być to zupełnie coś innego Amygdala: to "centrum" lęku, czyli powoduje wydzielenie hormonów stresu PFC (racjonalne myślenie): czyli moja logika, potocznie mówiąc Hipokamp (HPC): obszar mózgu istotny dla zapamiętywania faktów, ale też miejsc Użyłem tu tych części mózgu, żeby zademonstrować jeden z możliwych mechanizmów zapamiętywania lęków.  Nie twierdzę, że hipokamp zapamiętuje na przykład obraz osy, ale może zapamiętywać miejsce, gdzie się ją spotkało. To hipotetyczna sytuacja z osą, ale łatwa do narysowania :) Jak mogłem nauczyć bać się osy i nie pamiętać o tym?  1. W dzieciństwie, jako parolatek, chodziłem na bosaka ...

Straszne wspomnienia?

Obraz
Bywa, że siedzę przy biurku i odczuwam lęk – może być to ten z przeszłości. Kiedyś lęki były u mnie ciemne. Coś strasznego kryło się za nimi. Trudno było powiedzieć dokładnie co. I tak nie chciałem się do nich zbliżyć. Czasami jest to metoda, wrzucanie niechcianych wątków przeszłości do dębowej szafy, dobrze zamkniętej, dla bezpieczeństwa może zabitej gwoździami. Z tym że trzeba wtedy uważać, żeby nikt inny się do niej nie zbliżył, bo może próbować  ją otworzyć, to coś uwolni ć , jakieś bezgłowe zjawy. Mnie ta metoda z szafą nie do końca pomogła. No i w sumie – to chyba dobrze. Teraz wiem – to, co gryzie mnie czasami od środka, to nie jakieś niepojęte mrówki – lecz lęki. To złe przeżycia – teraz przywoływane. Zbyt dobrze są utrwalone i czasami nadchodzą – trudno się wtedy z nich otrząsnąć. Lęk – czyli emocja – potrafi nieźle zamieszać w głowie. Trudniej mi się oddycha, nie umiem znaleźć sobie miejsca,  najchętniej zaszyłbym się gdzieś w kąt albo schował ...

Amygdala i nietoperze demony

Obraz
Siedziałem przy stole. Śmigła wentylatora łopotały rytmicznie, a przez otwarte drzwi balkonu docierały odgłosy skrzydlatych stworzeń, zagłuszane czasami przez warkot kosiarki. Było gorąco. Po plecach spływały mi krople potu, jedna po drugiej. Myśli rozlatywały się w różne strony, kawa – rozpuszczalna – tylko pogarszała sprawę. Miałem wrażenie, że w powietrzu unoszą się demony, te przeszłości. Jak niewidzialne nietoperze fruwały pod sufitem, zręcznie omijając wentylator. To one burzyły moje myśli, przez nie trudno było mi się skupić. Siedziałem nieruchomo. Najchętniej wybiegłbym z mieszkania i biegł przed siebie, ignorując ból, aż do upadłego – byle dalej, jakby coś mnie goniło. Było to parę lat temu. Dziś wciąż zdarzają mi się podobne emocje, ale nie są już one tak przytłaczające. Wiem też, że to lęki, a nie żadne demony. Nie znaczy to, żebym w nie kiedykolwiek wierzył. Czułem jednak jakąś niepokojącą siłę, która próbowała zawładnąć moim życiem, więc nazwa – demony przeszłości ...

Po co wiedza o budowie mózgu?

Obraz
Miałem dzisiaj napisać coś o koszeniu trawy kosą, ale popiszę raczej na temat działania mózgu czy umysłu, bo to mi bardziej chodzi teraz po głowie. To może dlatego, że Tomek zaczął czytać moją książkę, a ja staram się mu opisać, o co mi w tej książce chodzi. Czy warto wiedzieć, jak jest mózg zbudowany? Moim zdaniem informacje na ten temat mogą jakiejś grupie osób pomóc. To jak wiedza o tym, że ma się serce, nerki czy żołądek, gdy są z tym jakieś problemy. Gdy wiem, że mam osobne centrum odpowiedzialne za emocje, którego częścią jest Amygdala, to łatwiej jest mi sobie wyobrazić, że to ona jest odpowiedzialna za wydzielanie hormonów stresu.  Gdy zobaczę sporego pająka na ścianie, a boję się pająków, to oznacza, że widok tego pająka pobudził moją Amygdalę. Ta wywołuje reakcję lękową. Obraz pająka jest zapamiętany w innej części mózgu niż ta, w której leży centrum lęku. Obraz pająka leży w pamięci wizualnej. Małe dzieci nie boją się pająków czy węży. Gdy ktoś dorosły obawia się wę...

Przerwa od pisania i amygdala.

 Nie byłem na sporcie cały tydzień, to znaczy, byłem w zeszły czwartek. Chciałem oszczędzać palec serdeczny, który mnie dosyć boli, więc robiłem wykroki, z dodatkowym obciążeniem 20 kg. To nie jest dużo, ale wystarczyło, żeby mi kolano spuchło. Robiłem te wykroki już w zeszły poniedziałek, ale z mniejszym obciążeniem. Temu nawet na jogę nie poszedłem, bo tam się dużo klęczy, czy coś w tym rodzaju. Wczoraj byłem na paletkach, ale też bez zapału. Odpisał mi jeden z beta-czytelników, który jest też redaktorem. Napisał, że moja książka to taka trochę mieszanka, bo powinienem się zdecydować na autobiografię, żeby wzbudzić zainteresowanie czytelnika, a te naukowe rzeczy sobie podarować.  Dla mnie nie ma w tej książce nic naukowego, jest tylko popularnonaukowe. Nie miałem siły już argumentować, bo on mi tam jeszcze coś pisał, bo byłem po paletkach. Dzisiaj też mentalnie zmęczony jestem, pozbywałem się za to zbędnych papierów. Temu beta-czytelnikowi coś tam odpiszę jeszcze, ale na raz...