A może co ćwiczyć? Czyli AMCC.
Chciałbym być rozsądny, w miarę, ale nie zawsze mi to wychodzi. Wczoraj rano mnie noga w kostce bolała, bo sobie ją przez głupotę trochę naciągnąłem. Co zrobiłem -- poszedłem do sauny i potem na paletki. Tak, w tej kolejności. Na paletki do klubu gdzie dawno nie byłem.
Chciałem popykać trochę z początkującymi, żeby nie nadwyrężać kostki, bo o nią chodziło. Na koniec nie chciałem przegrać żadnego seta, więc wysilałem się i za dużo biegałem. To nie poprawiło sytuacji mojej kończyny, ale znam to. Kuśtykam teraz ostro, ale tak bywa. Jutro, albo pojutrze będzie lepiej. I tak, że przerwałem grać, po ponad godzinie -- siła woli -- bo bez niej to bym chyba ze dwie godziny tam walczył. Tak między nami, to ostatniego seta przegraliśmy, a było 1:1 w setach, więc stwierdziłem, że dobry wynik, raz mogą przeciwnicy wygrać. Nie trzeba grać rozstrzygającego, by bym nie chciał go przegrać i pewnie zbytnio bym się wysilał. Więc dałem sobie spokój. Zdrowie ważniejsze.
Wczoraj ruszyłem się z domu, a była to niedziela -- czasami jednak nie chce mi się opuszczać mieszkania. W ogóle nic mi się nie chce.
Co mogę wtedy zrobić? Mogę się poddać i stwierdzić, że taki jest świat. Z drugiej strony, to wiem, że istnieje w mojej głowie centrum silnej woli (aMCC). Za każdym razem, gdy coś tam się przezwyciężę, to jakoś się ono reaktywuje, poprawia. Gdy w ogóle sobie odpuszczę, to leży ono odłogiem, traci na sile, niejako. Centrum to połączone jest także z amygdalą (centrum lęku), ale też wieloma innymi obszarami mózgu.
Stwierdzono, że w czasie treningu wygaszania lęków wzmacnia się połączenie między w centrum silnej woli, a amygdalą [1]. To znaczy, prawdopodobnie kontrola nad lękami.
Tak sobie to nazywam, centrum silnej woli, oficjalnie jest to aMCC czyli A Może Co Ćwiczyć (żartuję) ;), bo chodzi o anterior midcingulate cortex / przednia część środkowej kory obręczy.
Ogólnie, to obszar aMCC jest uznawany za odpowiedzialny za podejmowanie decyzji, nawet tych nieprzyjemnych, na przykład takich, czy warto marnować energię na coś, na przykład na to, by umyć widelec, jak ma się ich jeszcze 5 w szufladzie. Gdy się aMCC ćwiczy, to aktywują się enzymy ułatwiające neuroplastyczność. [2] W ten sposób poprawia się swoją odporność na lenistwo. Na dole posta krótkie cytaty o tym.
Wstawiłem linki do dwóch badań. W przyszłości postaram się to robić częściej, to znaczy, będę ćwiczył moje aMCC, robił coś, czego mi się nie chce. Linki dlatego, że zauważyłem, że jak sam czytam coś popularno-naukowego i nie ma tam linków do źródeł, to spada w moich oczach wiarygodność przedstawianych tez.
Jak zwykle polecam swoją książkę (link na marginesie), gdzie bardziej poukładanie -- mam nadzieję -- staram się pokazać, że można pracować nad własnym umysłem, dzięki neuroplastyczności, choć nie zawsze jest to proste albo nawet wykonalne.(Źródło: wikipedia.)
Poniżej linki do artykułów i oryginalne cytaty z nich:
[1] https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC6204483/
"dysfunction in the amygdala and aMCC serve as predisposing factors to
PTSD, whereas vmPFC deficits are acquired after the full development of
the disorder. Thus, it is possible that pre- to post-extinction
strengthening in the BLA–aMCC pathway seen in high trait anxious
individuals serves as a vulnerability marker for anxiety pathology."
BLA: to basolateral amygdala
[2] https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC7381101/
"Dysfunction of the aMCC seems particularly relevant to motivational problems, rather than hedonic components of depression. "
"Additionally, some evidence suggests that regular exercise may actually increase aMCC volume (Colcombe et al., 2006) (see Figure 3F), suggesting the exciting possibility that it may be possible to physically ‘train up’ aMCC function, and in turn, tenacity."
Cześć! Skoro sobota była tak aktywna, to niedziela mogła być już odpoczynkowa - tu u mnie było zimno, wietrznie i mokro.
OdpowiedzUsuńKiedyś chodząc na squasha też miałem (krótkie) momenty zapału, aby za wszelką cenę wygrać. Ale szybko odpuszczałem. W takich sytuacjach mówiłem sam do siebie - "jesteś tu dla przyjemności, relaksu i ruchu. Nie forsuj się, bo o kontuzję łatwo".
Widelec warto umyć, ja jak zjem to pierwsze co muszę zmyć naczynia. Czasem, jak mam gości to nawet robię to przy nich - wiem że nie powinienem - to pewnie jakiś rodzaj choroby czy zaburzenia 🤔
Fajnie że dajesz linki, można tam sobie zerknąć u źródła 👍 Miłego wieczoru z nie bolącą kostką 😀
Hej, no tak, ale tu była ładna pogoda i do sauny chciałem :)
UsuńJa też byłem dla relaksu, ale nie chciałem przegrać ;)
Wiem, że u wielu osób zmywanie po jedzeniu jest problemem, tym bardziej, jak nie mają zmywarki. Ja tam też nie mam problemu.
Ano, można sobie zerknąć na źródła, nie znaczy, że człowiek to często robi, ale jak mi się coś podejrzane wyda, to chętnie popatrzę.
Spokojnego wieczoru!
Ale chyba włączył Ci się tryb rywalizacji w pewnym momencie 😜
UsuńAleż skąd, ja po prostu nie chciałem przegrać, za wszelką cenę :P
UsuńU mnie bywa naprawdę różnie. Czasem mam dni, że siedzę bez sensu i gapię się w internet, a czasem jestem faktycznie produktywna. Dzisiaj ogarnęliśmy kominiarzy, a ja miałam wenę na posprzątaniu pokoju na dole i wyprałam drobnicę typu rękawice robocze. I jeszcze rysowałam. Jakkolwiek taki przypływ weny i energii zdarza mi się relatywnie rzadko...
OdpowiedzUsuńNo tak, dlatego rytm dnia pomaga często, bo motywacja to układ dopaminergiczny (wiem, jesteśmy wyższymi istotami i to duchowe jest, ale mimo wszystko), a nawyki to pamięć proceduralna. Do rytmu dnia należy też regularność snu.
UsuńPoza tym, to wiele badań pokazało, że aMCC można ćwiczyć. Fizycznie niejako. To jak chodzenie na spacery, jak się to robi częściej, to łatwiej potem utrzymać.
Na ile to u poszczególnych osób działa, to inna sprawa, ale takie mechanizmy istnieją. Można je mierzyć, jak to, że przez medytację, czy intensywne uczenie się czegoś (trening) zmieniają się trochę struktury w mózgu. Widać to na skanach komputerowych (a są różne).
Złapałaś się za guzik przy kominiarzu? :)
I jak sobie z tym poradzić, kiedy choruje się na depresję i nerwicę lękową?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, to istnieją różne metody, za pomocą których można próbować skoki nastroju łagodzić.
UsuńDepresja to, też spektrum, bo istnieją różne powody na występowanie jej symptomów, wiele z nich jest powodowane jakimś innym zaburzeniem, albo problemem życiowym.
Dużo mówi się o emocjach, ale czasami zniekształcenie poznawcze może być dodatkowym problemem, to znaczy, brak wiary we własne możliwości, brak wiary w siebie, negatywna interpretacja informacji (wszyscy źle o mnie mówią) i temu podobne.
Podobnie jest z nerwicą lękową. Nie jestem psychoterapeutą, ale wiem, że w zależności od problemu można podejmować różne kroki. Zadać sobie pytanie, co powoduje dany stan, czy da się zaobserwować jakieś prawidłowości, na ile zajmować się przeszłością, na ile teraźniejszością. Przeszłość, to praca nad zmianą schematów emocjonalnych i myślenia, teraźniejszość to desensytyzacja na bodźce, ale także metody na uspokojenie systemu nerwowego, jak muzyka, medytacja, kontrolowane oddychanie, spacer, rytuały i tak dalej.
Nie wspominam tu o lekach, jako drodze pośredniej.
Czasami na przeszkodzie stoi właśnie to kognitywne podejście "bo wiem, jaki jest świat, wiem co czuję", tak było na przykład w moim przypadku.