Powroty, wte i wewte
Piszę o moim dzieciństwie nie dlatego, że nie mam nic innego do roboty, albo, że uważam, że niezależnie od tego, co napiszę, to będzie to ciekawe. Po prostu wychodzę z założenia, że poprzez wracanie do przeszłości uda mi się zbliżyć do moich emocji, tych, które czasami kontrolują moje życie, czynią mnie bezwolnym. Taka jest teoria i często praktyka. Więc sprawdzam to na sobie, bo o mnie tu chodzi. Wczoraj, czy przedwczoraj coś popisałem i dzisiaj obudziłem się zlany potem, śniły mi się jakieś koszmary. Bolała mnie szczęka, bo pewnie zagryzałem zęby nocą, może zgrzytając nimi. Trochę mnie chyba serce ostatnio bolało, więc wracam ostrożnie do mojej przeszłości. Już parę razy zmusiła mnie do leżenia wpółprzytomnym w łóżku, z bólem brzucha, którego nie umiałem sobie wytłumaczyć, z gorączką. Za pierwszym razem myślałem, że to przypadek. Za drugim razem dało mi to do myślenia. Ale ogólnie, to chodzi mi o to, że wracając do przeszłości można tam znaleźć kawałek siebie, czyli po prostu emocje,...