Kroki, proste, lub skomplikowane.
Byłem na małej imprezie. Córka znajomej (B), u której kiedyś jako lokator mieszkałem jedzie do Anglii. Nawet cieszyła się, że przyjdę na tą imprezę pożegnalną. Miło było. To jakby kawałek rodzinny, choć nie mam z nimi dużo kontaktu. Napisałem do NB, odpisała na drugi dzień. Posłała zdjęcia swojej córeczki, coś tam napisała. Napisała, że nie uwierzę, ale śniłem jej się i siadła do komputera, żeby do mnie napisać. Nie wiem, czy przed, czy po moim mailu? Napisała, że dalej uważa, że się nie dogadamy, ale napisać można. Nie poruszył mnie ten mail tak jak by mnie poruszył kiedyś. Cieszę się z tego, bo nie znoszę tego uczucia ściskania w żołądku, dudnienia w skroniach i uczucia, że ma się po prostu dosyć. Bałem się tego, ale jakoś mnie to ominęło. Na imprezie, w ogródku przed domem, w sumie na wiosce, było parę fajnych dziewczyn, za młodych, ale fajnie było. Istnieją też starsze. Nawet pograłem trochę na gitarze i zaśpiewałem jedną piosenkę. Czasami życie wydaje się być beznadziejne, a czasa...