Przyzwyczajenie
Coś mi trochę NB (narkotyk B) chodzi po głowie. W sumie, to zastanawiam się, nawet nie wiem nad czym. Może nad tym, że próbowałem na ile umiałem, ale ona nie chciała i tyle. Trochę mnie może pobyt w Australii nauczył, ale wiadomo, głównie, to życie tutaj, że czasami po prostu warto sobie odpuścić. To znaczy, gdy widać, że się nie da. Albo po prostu poczekać. Mam tendencję do wyobrażania sobie negatywnych scenariuszy. Nic dziwnego, tak byłem wychowany, cały czas w lęku i uciekając. Piję kawę za kawą i jestem jakiś niespokojny. Wiem, to z kawy, ale też jakoś nic mi się nie chce. Nic mi do głowy nie wchodzi, albo nie chce mi wchodzić. Ciekawe jest w sumie to uczucie lęku. Pewne rzeczy łatwiej mi przychodzą, łatwiej niż kiedyś. Jak chociażby robienie prania. Dla kogoś innego to może śmieszne, jak można mieć kłopot z robieniem prania, ale mnie było z tym trudno. Tak, jak teraz jest mi trudno, żeby zasiąść do biurka. Łatwiej mi się za to sprząta, trochę łatwiej. Ale ciągle mam jeszcze otwart...