Nikt tego za mnie nie zrobi
W sumie, to niewiele się może dzieje u mnie. W poniedziałek nie byłem na paletkach, poszedłem we wtorek. Była tam jedna miła Chinka, ma chłopaka, no trudno. Ale fajnie nam się grało i wymieniliśmy się mailami, żeby grać znowu razem w przyszłym tygodniu. Zanim z nią grałem, to grałem z jedną U. Niemki są czasami jednak jakoś zimne. Niby się uśmiechają, ale trochę jakby przez szybkę z lodu. Z tą U wygraliśmy miksta w zeszłym tygodniu, na tej lidze dla zupełnych amatorów. U jest atrakcyjna, to trzeba powiedzieć. Ale jak X, czyli Chinka do mnie podeszła, czy bym z nią trochę nie pograł, to momentalnie zapomniałem o U. Fajnie się grało, ale na koniec bolało mnie udo, bo jak się z dziewczynami gra, przeciwko dwóm facetom, to trzeba się bardziej nabiegać. W poniedziałek był taki wiatr, że niektóre kolejki nie jeździły. Jechałem kolejką, bo nie chciało mi się rowerem. W jednej z tych kolejek dziewczyna się do mnie uśmiechnęła. Nigdy nie wiem, w takich przypadkach, czy ktoś się do mnie uśmiecha...