Boję się moich lęków
Gdy się rano budzę, to czuję niepokój. Normalka, myślę sobie. Czasami mówię wewnętrznemu dziecku, że to teraźniejszość, że starego nie ma w mieszkaniu, że jestem bezpieczny. Czasami o tym zapominam. W każdym razie staram się zrobić parę porannych ćwiczeń, choć w takim momencie nie mają one absolutnie żadnego sensu. Tak mówią mi emocje. Logika mówi mi "pamiętasz, po jakimś czasie, po południu, te ćwiczenia nabierają sensu", czy coś w tym stylu. Więc robię te ćwiczenia, choć mnie czasami jakby mdli. Robota mi się kończy. Właściwie, to sam powiedziałem, że nie chcę przedłużenia, bo biorę długi urlop, może dwu, może trzy miesięczny, nie wiem. Z jednej strony, to oczywiście stres, że nagle nie zarabiam kasy, ale z drugiej strony, to może mogę sobie na to pozwolić, pewnie sam do końca nie wiem. W każdym razie, żyć, męczyć się codziennie w pracy, bo lęki duszą? Ale czy będzie lepiej, jak będę miał parę miesięcy wolnego, czy mi to coś przyniesie? Zobaczymy. Dopóki nie wypróbuję, to s...