Dziewczyna narkotyk
Rano obudziłem się niespokojny. Czy wspomniałem już, że to nic nowego? Prawie codziennie budzę się jakiś zestresowany. Zastanawiam się co zrobić z moim pobytem tutaj, z moim życiem i tak dalej. Napiłem się mocnej kawy, to dodaje mi odwagi. To prawie śmieszne, wtedy mam więcej fantazji, więcej rzeczy chcę robić, mniej czuję tego duszącego lęku. To znaczy, piję jeszcze tą kawę. Jest koło pierwszej po południu, byłem przez dwie godziny na siłowni. "Siłownia" się to chyba nazywa, albo klub sportowy. Najpierw godzina jakichś ćwiczeń grupowych, z małą sztangą, od której wagi odwracał mi widok wydekoltowanych uczestniczek. Potem poszedłem pobiegać, na tej sztucznej bieżni, bo akurat jedna tam zasuwała, jak mały motorower. To czemu ja nie? Przez 15 minut straciłem podobno 198 kalorii. Nie lubię tych maszyn do biegania, bo boję się szybciej biec. Poza tym, to mam wrażenie, że głośno tupię. Nie wiem, jak szybko normalnie biegam, ale pewnie 12 km/h, albo szybciej, bo na tej maszynie bie...