Codzienna walka z lękami.
Dzisiaj trochę lepiej. Byłem na korcie, nie chciało mi się, ale po kawie wybrałem się jednak. Po korcie i prysznicu poczułem się jakoś spokojniej. Kumpel z Niemiec, który miał mi w paru rzeczach pomóc, który zniknął na 3 tygodnie, pojawił się znowu. Nadal mi pomaga, ale jedną z ważniejszych, znaczy, najdroższych rzeczy przez niego trochę zawaliłem, jak gruntowną renowację łazienki. A po części dlatego, że nie lubię kontaktów z ludźmi, z którymi muszę się kłócić. Jak tu się uporać z moimi lękami i blokadami? Napisałem dzisiaj K, tej Japonce, wspólnej znajomej ze znikającym kumplem, że mimo wszystko, że straciłem przez tego kumpla, i w ogóle, to chodzi tu tylko o pieniądze. Najważniejsze, że człowiek w miarę zdrowy. Bo co mi po pieniądzach, jak okaże się, że ze stresu dostałem raka, czy może zawał serca? Powoli zaczynam się też starzeć. Kto by pomyślał, że tak sędziwego wieku dożyję. Z drugiej strony, to patrząc na moje życie nie odnosi się może wrażenia, że może być mi źle. Facet siedzi...