Czasami działa
Siedziałem sobie w kafejce i zastanawiałem się, czy dam radę zrobić coś sensownego, gdy wrócę do domu. Przeważnie kończy się to na tym, że siedzę jak baran przed internetem, jakoś niezdolny do zrobienia niczego. Chociaż, wczoraj udało mi się trochę poćwiczyć, nawet na gitarze pograć. Stosuję prostą technikę, która w niektórych sprawach funkcjonuje, w tych mniejszych. Po prostu pytam sam siebie, czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie, dlaczego mam pewnych rzeczy nie zrobić. Jak na przykład wyjąć w tym momencie pranie z pralki. -- Jestem zmęczony - mówi coś w mojej głowie. - Na tyle, że nie jesteś w stanie wstać i powiesić prania - pytam. - No nie - odpowiada ten głos. Więc wstaję i wieszam to pranie, pokonują przy tym jakąś tam wewnętrzną barierę Podobnie z poćwiczeniem, przez jakichś 20 minut, co nie jest w sumie wiele. - Weź się - mówię. Wtedy czuję jakieś dziwne uczucie, jakby smutek, jakbym sam siebie tłamsił? Myślę, że to moje lęki tak działają. Blokują mnie, swoimi sposobami, ...