świadomość lęku.
Idę zaraz na targ. Za oknem niebieskie niebo, to znaczy, widać je było z sypialni, tu, siedząc przy kuchennym stole widzę tylko budynek sąsiedniego bloku. Chociaż nie, jak pochylę głową, to widzę szare niebo. Przed chwilą było niebieskie. Zmienia się ono co pół godziny. Poza tym, to dosyć silne afty, lekki ból lewego ucha, komputer trochę się zacina, gdy tu piszę, muszę go chyba na nowo wystartować. W lewym oku lekki tik, nerwy. Czy to praca, czy fakt, że muszę tyle rzeczy zrobić, a może to, że B w połowie maja wyjeżdża na rok? Trudno wyczuć. Lodówka charczy za moimi plecami, najchętniej bym ją kopnął. Muszę więcej płynów pić, inaczej robię się agresywny. Napiłem się kawy, gadając z B, która pracuje na wybrzeżu. NB (narkotyk-B) jeszcze się nie odezwała, nie wiem, czy przeczytała mojego maila, ale na życzenia świąteczne odpowiedziała SMSem, bo też jej oprócz maila SMSem posłałem. Idę zaraz na targ, do sklepu, potem paletki. Pewnie znowu będę sobie trochę sam ćwiczył, a potem w kafejce p...