Obcy na ziemi
Budzę się w sobotę. Mógłbym się jeszcze wylegiwać, ale jakoś nie mam ochoty. Nie dlatego, żebym był taki pracowity, czy miał wielkie plany na weekend. Powód jest bardziej prozaiczny. Gdy tak sobie leżę w łóżku, o 6.30 nad ranem, zauważam, że czuję niepokój. - Mhmm, czujesz niepokój - mówię sobie. Puszczam sobie jakąś muzykę, to może trochę pomaga, przynajmniej w obserwacji tego uczucia. Oddycham głęboko, ale coś w mojej głowie nie lubi tego. Najchętniej bym się pewnie jakoś schował w sobie, uciekł, gdzieś tam daleko. Nie robię tego, bo niby jak, oznaczało by to, żebym znowu oglądał jakieś głupoty na YT, tylko po to, by nic nie czuć, albo czuć mniej. Oddycham więc, głęboko i powoli, starając się poczuć swoje ciało. Mindfulness, to popularne ostatnio słówko. Kiedyś, to chyba jakaś forma Zen może była, albo medytacji, ale, wiadomo, Zen nikogo nie rusza, a mindfulness, to lekarstwo na wszystko. Reality, Lost Frequencies - Ch.j z tym wszystkim - myślę sobie często w takich momentach -...