Marchewka na kwarantannie
W zeszły piątek poszedłem do sklepu, bo mi się powoli zapasy kończyły. Normalnie to chodzę w soboty, ale wykumałem, że w piątek będzie mniej ludzi. Sklep nie był pusty, ale pełno też nie było. To poza tym sklep ekologiczny, więc tłumów tam raczej nie ma, bo marchewka i inne kalarepy trochę droższe niż w normalnym sklepie. Za to kupuję mleko od krów, z którymi ich cielaki chyba ze trzy miesiące mogą spędzić czy coś. Jak już mleko piję, to przynajmniej taki. I tak, 60% masy ssaków lądowych to zwierzęta hodowlane, 36% ludzie. Jakoś mi się to ciągle przypomina, tym bardziej teraz, w czasach tego wirusa. W każdym razie to nawet koszyk w sklepie łapałem przez papier, bo na tej rączce to chyba pełno różnego baździajstwa. Starałem się zachowywać środki ostrożności bez wychodzenia na porąbanego. Teraz już czwartek, tydzień potem, to ludzie bardziej zwracają uwagę na możliwość zarażenia. W Niemczech jest obecnie ponad 43.000 przetestowanych jako zarażeni. Tydzień temu było chyba jedna trzecia t...