Chińskie kabarety
Oglądam sobie te chińskie kabarety. Niektóre są bardzo fajne, takie, normalne, aktorzy grają tak, jak wszędzie w kabaretach, które mi się podobają, niezależnie od tego, czy to polski, niemiecki, czy amerykański. Niektórzy są w każdej roli dobrzy i można się pośmiać, albo czasami popłakać, bo bywa też smutno. Z drugiej strony bywają też inne przedstawienia, takie, że nie da się patrzeć. Wiadomo, przeszkadza mi też bariera językowa, ale czasami mam wrażenie, że oni uważają, że im coś głupsze i głośniejsze, tym bardziej dowcipnie. To chyba jednak międzynarodowe, bo znam też takie europejskie rzeczy. Inna sprawa, to bicie mężczyzn. Nierzadko jakiś facet dostaje w twarz, na tym kabarecie, czy jest czymś tam walnięty. Człowiek się już od tego odzwyczaił, żeby ludzi, tak po prostu bito, a publiczność się śmiała. Chyba za bardzo przesiąknąłem tą poprawnością polityczną. Co jeszcze, co w sumie znam z chińskich filmów, śmierć nie jest niczym niecodziennym, główny, czy poboczny bohater je...