Po pobycie w Polsce
Już wróciłem z Polski, fajnie było. Przytyłem chyba z kilogram, co najmniej, ale że moja waga nie jest tak dokładna, to nie wiem tego tak do końca. Obawiałem się tego jak to będzie w Polsce, co ja tam będę robił, w dodatku z tym bolącym biodrem, czy nogą, bo mnie od niego cała noga czasami sieka. Przyleciałem w poniedziałek, a już we wtorek Kierowniczka wycieczki wywlekła mnie w pagórki, na cały dzień. Noga mi przeszkadzała, ale cieszyłem się, że byłem w lesie i na pofałdowanym terenie, więc nie narzekałem. Momentami było ostro, ale jak człowiek się na bólu nie koncentruje, a na tym, żeby się wyluzować, to może być całkiem fajnie, tym bardziej, że przestaje siekać po pięciu, czy dziesięciu minutach przerwy. Pootwierało się dużo barów, czy jak to nazwać, z domowym jadłem. To niebezpieczne, tym bardziej, że porcje dwa razy takie jak to, co normalnie w domu jadam. Pojeździłem też trochę na rowerze, po lesie, z siostrą, ale też sam. Nic lepszego od świeżego powietrza, takiego po...