Odruchy obronne i pisanie
Wczoraj słuchałem reportażu z jakimś pisarzem, który powiedział, że pisząc o czymś, o swoich wspomnieniach, zmienia się je. Też tak uważam, choć czasami o tym zapominam, albo rozumiem to inaczej. Piszę o moim dzieciństwie, by być bliżej moich lęków, czyli irracjonalnej reakcji na jakieś impulsy. Piszę o tym jak było, wracając do mojego życia w strachu, którego część zamieniła się w lęk. Gdy człowiek latami żyje w stanie pogotowia, szczególnie jako dziecko, to nauczy się tego stanu, to po prostu jego życie. I później trudno się tego odzwyczaić, a jeszcze trudniej jest to sobie w ogóle uświadomić, zreflektować. Wracam codziennie do przeszłości, jadąc promem, gdzieś, nie na lądzie, jakby zawieszony w innym świecie, który się trochę buja. Wkoło są ludzie, czyli czuję się bezpieczniej, jakaś część mnie, i też nie jest ich za dużo, przynajmniej nie o szóstej rano. I gdy teraz mam ataki lęku, które często powodują nerwowość, a nawet agresję, gdy ktoś mi za bardzo następuje na pięty, to łatwie...