Zimna fala
Wgryzam się w moje lęki, jak zły pies, albo może, lepiej, wilk. Gryzę czasami po omacku, najczęściej chyba sam siebie. Gdy czuję niepokój, to myślę sobie teraz, że to wewnętrzne dziecko ze mną chce gadać, znaleźć kontakt, bo to ono się boi. Wiem, że "wewnętrzne dziecko", to tylko pewien model. Dla mnie, to parę sytuacji z przeszłości, mój pokój, w którym siedziałem, praktycznie uwięziony, bo niebezpiecznie było z niego wyjść, gdy stary był w domu, albo w tym samym mieście, bo w każdym momencie mógł wrócić do domu. Niby wiem o tym, ale co jakiś czas odkrywam to na nowo, coraz lepiej. W sumie, to byłem karany za to, że nie byłem mechanicznym robotem i za to, że po prostu byłem. Ktoś może powiedzieć "nasz stary bił nas po pijaku". Mnie mój stary bił na trzeźwo i trudno było powiedzieć kiedy się oberwie. Chyba obrywałem za to, że istniałem. To znaczy, jakiś powód zawsze się znalazł. Niedokładnie wyczyszczone buty, źle uczesany, że coś zrobiłem, niezależnie nawet od tego...