Szukam dalej mojej drogi
Raz jest lepiej, raz gorzej. Staram się utrzymywać kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem, z czasami, które wzbudzały we mnie lęki. Ostatnio coś mi lepiej szło na paletkach, może dlatego, że więcej poćwiczyłem, ale chyba też dlatego, że jestem jakiś spokojniejszy. Kiedyś się chyba bardziej stresowałem, co powodowało, że mi koordynacja i szybkość siadała, robiłem się jakby drewniany. Lotka leciała, a mnie trudno było się poruszyć. Taką sztywność mam czasami, gdy mam ataki lęku. To, że mnie coś dusi, to jedna sprawa, inna, to właśnie, uczucie, jakbym tracił kontrolę nad swoim ciałem. Trudniej mi koordynować ruchy. Po prostu lęki. Chyba patrzę spokojniej na moje lęki. To schematy zachowania, których się przez lata uczyłem, starając się jakoś przeżyć, w dzieciństwie. Kto wie, może by mnie stary w ataku złości zabił, gdybym wtedy nie uważał, nigdy się tego nie dowiem, ale o takich przypadkach też się czyta. Ciekawe, czy dużo rodziców swoim dzieciom grozi, że ich zatłucze, jak psa. W każdym ra...