Reakcja lękowa, udawanie martwego, freeze, czekanie
Byłem wczoraj na paletkach. Grałem z jedną ładną, A, bo mamy grać na jakichś zawodach za dwa tygodnie. Pierwszą grę wygraliśmy, drugą przegraliśmy, a w trzeciej dostaliśmy lanie. Miałem potem dosyć paletek, odnosząc wrażenie, że coraz gorzej gram. Wiadomo, wszystko było wtedy bez sensu. Po co ćwiczyć, jak gram na koniec bez sensu. Nie chciało mi się już dłużej grać i pojechałem do domu. Fakt, może biegałem trochę wolniej, bo rano pobiegałem w terenie z pół godziny, a potem trochę potrenowałem, nie wysilając się. Rano było trochę lepiej, z motywacją, tym bardziej, że A się odezwała, pytając czy jestem wieczorem na paletkach, bo będę mógł potrenować z J i D, facetami z którymi też mam grać, bo to turniej drużynowy. Zauważam, jaki jestem spięty, gdy gram. Na tyle, że nie potrafię złapać lotki w rakietkę, co mi normalnie przychodzi bez kłopotów. Ale chcę potraktować paletki jak łucznictwo, czy medytację. Po prostu ćwiczyć, starając się poprawić technikę i koncentrację. To też element walki...