Bilet lotniczy
Kupiłem sobie bilet na samolot do AU, ale taki, który mogę w każdym momencie oddać. Mogę się jeszcze przez miesiąc zastanawiać, czy jechać, czy nie. W sumie to jak już pisałem, sam nie wiem. Mogę pojechać, tak sobie, jak na urlop, ale nie wiem, czy mi się chce, to znaczy, szkoda mi kasy. Mnie zawsze szkoda kasy. Nie wiem jeszcze. W domu Australijki ma mieszkać dwóch siostrzeńców Długiego, czyli męża Australijki. Nawet ich nie znam. Szkoda mi tego prawa pobytu. Gdy tam pojadę, to musiałbym z 1,5 roku posiedzieć, żeby dostać przedłużenie wizy na 5 lat. To działa w ten sposób, że tam mogę zostać, jak długo chcę, ale bez wizy nie wolno mi wyjechać, bo stracę prawo bezterminowego pobytu.To coś w rodzaju więzienia. Mogę tam siedzieć ile chcę, ale żeby wyjechać, potrzebuję zezwolenia, czyli "wizy powrotnej". RRV, czyli wizy powrotnej rezydenta.. Odwrotnie niż w innych krajach, gdzie trzeba wizę na wjazd. Z drugiej strony, to fajnie być rezydentem Australii. Tyle że jestem już rezy...