Pisanie i obżeranie się
Sobota: Coś mi się poluzowało w lewym kolanie, to tak pewnie dla odmiany. Nie poszedłem przez to na żaden sport, nie licząc boulderingu. Zobaczymy, jak się to rozwinie, może się jakoś zagoi. W kolanie pewnie znowu coś z łękotką, którą i tak miałem już kiedyś operowaną. Takie życie. Nie chce mi się chodzić po lekarzach. Nawet nie wiem, kiedy mi się to z kolanem stało, bo w sumie robię wiele rzeczy. Poczułem to w poniedziałek, że coś strzyka. Teraz jest niby lepiej, ale dobrze jeszcze nie jest. Obżarłem się wczoraj do rozpuku. Ciągle liczę kalorie, ale to nie pomogło, bo jak przekroczyłem dzienny limit, to olałem limity. Interesujące jest obserwowanie tego procesu. Taki byłem dziwny, że poszedłem nawet wieczorem do sklepu na zakupy, bo od paru dni chodziła za mną kiełbasa. Nie jadłem kiełbasy chyba od roku, czy dłużej. Ogólnie, to czerwonego mięsa już dawno nie jadłem. Pomyślałem, że jak to za mną tak chodzi, to może potrzebuję czegoś, co kiełbasa zawiera. Może też być, że mi po prostu ...