Znowu na ściance, koncert i dach

Chyba z tydzień nie byłem na ściance. W sobotę mi się nie chciało, bo zimno było i w ogóle. Poza tym to miałem jakieś urzędowe sprawy do załatwienia, nad którymi musiałem się zastanowić. Nie wspomnę już o dentyście. Ogólnie, to zimno mi nie przeszkadza, jak mam jechać na ściankę, ale jak mi się nie chce, to powoduje, że mi się jeszcze bardziej nie chce. Dzisiaj było powyżej zera, więc w rękawicach do snowboardu dało się wytrzymać. Jak będę w domu, to wstawię te zdjęcia. Wreszcie sobie jakiś program zainstalowałem, za pomocą którego łatwiej mi kopiować i przesuwać zdjęcia, także usuwać te meta-dane. Mam małe mieszkanie, w którym sam nie mieszkam, ale co nieistotne tutaj. Lokatorka jest Polką i strasznie gadatliwa. Dałem to mieszkanie wyremontować, bo był grzyb. Nie wiadomo w sumie, skąd się brał. W zeszłą środę wróciłem wymęczony od dentysty, czyli z obolałą i na wpół znieczuloną gębą. Telefon dzwoni. "Grzyb jest znowu" - mówi ta Lokatorka. Myślałem, że się poskładam. Pojechał...