8 kilo i nowe siodełko

 Przytyłem ostatnio, to znaczy, już od paru miesięcy ważę więcej niż 75 kilo. Nie umiem tego zrzucić, ale też nie do końca się starałem. Wynika to po części z tego, że jedzenie mnie jakoś uspakaja, czy coś. Z drugiej strony jest to niezdrowy odruch, bo jem, jak jestem po prostu zmęczony, szczególnie pod wieczór. Musiałbym się tego złego nawyku pozbyć, może za pomocą gumy do żucia, czy czegoś.

Siedzę w kafejce na ściance i przy stoliku obok znowu tych dwóch gości gada o swoim programie, nad którym pracują. Denerwuje mnie to, nawet nie wiem dlaczego. Może to ich donośne głosy, bo nie są zbyt cisi, a może fakt, że zrobili sobie biuro z kafejki.

Piszę w miarę regularnie o dzieciństwie, staram się znaleźć spokojniejsze momenty, chyba się na tym skupię.

Zacząłem ćwiczyć podciąganie z ciężarem. Trzy podciągnięcia z podwieszonym 8-kilogramowym ciężarkiem.  Robię tego 5 serii, bo tak mam w aplikacji na komórce. Moi kumple ćwiczą z 30 czy 40 kilogramami, ale mnie wystarczy tych 8, przynajmniej na początek.

Tu świetna pogoda, chyba będę wracał w samej koszulce, bez bluzy.

Kupiłem sobie siodełko do roweru. Takie tanie, w supermarkecie (Lidlu). Chciałem kupić takie bardziej miękkie, nadmuchiwane, bo takie już mam, ale zdecydowałem się na takie bardziej zwykłe. To dlatego, że wydawało mi się lżejsze. Kupiłem sobie na nie pokrowiec, z elastyczną pianką. Może kupię jutro takie samo, jakie mam. Zobaczę jeszcze. To stare nie nadaje się już, bo ma rysy i jak deszcz na nie popada, to się od niego tyłek robi mokry.

Komentarze

  1. Waga bardzo dobra, no chyba że masz nieco ponad metr wysokości 😛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, na ściance każdy kilogram ciąży, szczególnie, jak jest lekka przewieszka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Francuzka

Szukanie odpowiedzi