Zakończony pierwszy etap pisania książki

 W sumie to napisałem już to, co chciałem, gdy chodzi o książkę, mniej więcej. Tematyką jest zaburzenie stresowo pourazowe, widziane przez własne doświadczenia. Mógłbym tak jeszcze latami pisać, ale na dzisiaj wystarczy, to znaczy, wysłałem do chyba trzech wydawnictw i próbuję się zorientować, o co w tym wszystkim chodzi. W sumie to jest to interesujący proces. Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałem, ale teraz rozumiem lepiej, na czym to polega. 

Człowiek myślał, znaczy ja, że ktoś napisze książkę, a wydawnictwo ją potem wyda, tak jeden do jednego, tyle że sformatuje tekst. Wygląda na to, że redaktorzy mają coś do powiedzenia, więc w zależności od redaktora tekst może ulec zmianie.  

Ogólnie mówiąc, to czeka się na odpowiedź wydawnictwa od dwóch miesięcy do roku. Jak im się nie podoba, to nic nie powiedzą, to znaczy, nie odpowiedzą.

Istnieją też wydawnictwa "vanity", czyli "próżność". Tym płaci się za korekturę i druk, więc nie jest się uzależnionym od nikogo. U mnie prawdopodobnie na tym się skończy, bo wielkim pisarzem nie jestem, a tematyka też taka może trudna. 

W każdym razie to dochodzę do siebie, po tym całym pisaniu przez ponad dwa lata chyba. Jak mówię, sam proces uważam za ciekawy, a jeszcze się nie skończył. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Chciałem

Francuzka