Ecstasy (MDMA) w celach terapeutycznych?

Wybrałem się na ściankę, żeby przejechać się trochę na rowerze i zatankować witaminę D. Poza tym, to w soboty pogadam przeważnie z jednym, czy drugim kumplem. Coś się tam też poruszałem, ale bez przesady. Ćwiczyłem nadgarstek i trzymanie w jednej ręce ciężaru, na takim trójkącie, może zrobię kiedyś zdjęcie. Siedzę sobie teraz w kafejce, przy kawie. ☕

Rozmawiałem wczoraj z kimś na temat użycia ecstasy w celach psychoterapeutycznych. Ecstasy to inaczej MDMA (3,4-Metylenodioksymetamfetamina) – organiczny związek chemiczny. Zsyntetyzowany został po raz pierwszy w 1912 w laboratoriach niemieckiej firmy Merck. Ciekawe, w jakim mieście.

Nie jestem za niekontrolowanym używaniem ecstasy, tym bardziej że jej tabletki mogą zawierać różne szkodliwe domieszki. Chodzi mi bardziej o świadome użycie jej, a dokładniej mówiąc MDMA w celach terapeutycznych. Słyszałem, że w USA staje się ono coraz bardziej popularne, muszę poczytać więcej na ten temat.

Jak może działać takie MDMA, użyte w celach terapeutycznych? Zacznijmy od tego, że podwyższa ono poziom serotoniny, dopaminy, a także paru innych neuroprzekaźników. Jak wspomniałem kiedyś, serotonina bierze udział w procesach uczenia. Nie tylko wzmacnia pewne skojarzenia, dlatego ktoś nauczy się bać osy albo węża, gdy ten go ukąsi, ale także może przyczynić się do osłabienia innych połączeń, czyli do osłabienia lęku. To oczywiście, teoretyczne rozważania bazujące na badaniach na zwierzętach. Mimo wszystko podobno niektórzy psychoterapeuci, czy psychiatrzy z USA potwierdzają pozytywne wynik terapii wspomaganych MDMA.
O serotoninie wspomniałem też w jednym z moich poprzednich blogów (https://niebieskipiasek.blogspot.com/2025/08/serotonina-i-recycling-takze-leki.html).

Jak na razie, to stosuje się MDMA czy inne podobne środki na cały mózg. Tak, jak ma się to z lekami SSRI (selektywne blokery wchłaniania serotoniny). Gdy jednak wiadomo, o jaką część mózgu chodzi, o jakie połączenia neuronowe, to można by zastosować MDMA lokalnie. Przyczepić ją do jakichś małych cząsteczek i te potem przekierować, za pomocą na przykład pól magnetycznych, w odpowiednie obszary mózgu. To wszytko oczywiście pod kontrolą za pomocą skanu komputerowego.

Dlatego istotne jest też lepsze poznanie obszarów mózgu odpowiedzialnych za określone funkcje umysłowe, także pamięć. W niej to bowiem przechowywane są reakcje emocjonalne, jak strach przed osą czy pająkiem. Już dzisiaj można dostrzec, które partie mózgu reagują na określone wspomnienia czy obrazy, obserwując to na ekranie, używając różnych metod skanu mózgu.

Nie chodzi o "czytanie myśli", czego się część osób zapewne obawia, ale o rozpoznanie problematycznych obszarów. To jak ze zdjęciami rentgena, czy skanu komputerowego reszty ciała. Stosuje się je już standardowo, do wykrywania na przykład złamanych kości. Z tym że skany mózgu już teraz stały się standardem diagnostycznym, na przykład u pacjentów po udarze mózgu (jak wylew krwi do mózgu). Podejrzewam, że kiedyś ludzie obawiali się powyższych technik. Za czasów Leonardo Da Vinci nie wolno było przeprowadzać sekcji zwłok, bo ciało było nienaruszalne. Świat się zmienia.

To byłoby znowu motywacją, do lepszego poznania własnego mózgu, by móc sensownie dyskutować z lekarzem, czy psychoterapeutą na powyższe tematy. To także, gdy chodzi o uszkodzenia mózgu, jak w przypadku udaru, albo po wstrząsie mózgu po wypadku samochodowym. Gdy wiem, która część mózgu ucierpiała, łatwiej mi szukać informacji na temat jej funkcji i metod rehabilitacji. Nie chodzi o zastąpienie lekarza, specjalisty, ale ogólne pojęcie. W przypadku złamania nogi albo udaru serca, ludzie orientują się, o co chodzi. Podstawowa wiedza o budowie własnego ciała jest niewątpliwie przydatna, dlaczego z mózgiem miałoby być inaczej. 
Dotyczy to także takich chorób jak Parkinsona czy Alzheimera, które próbuje się przyporządkować poszczególnym obszarom mózgu, a także poznać mechanizmy ich powstawania, zapobiegania i leczenia. To choroby związane są często z wiekiem osób,, u których występują, a społeczeństwo starzeje się, dotykają więc coraz większej grupy ludzi.

Może zacznę robić samemu ilustracje do moich blogów, bo nie mam odpowiednich pod ręką, a obraz podobno powie więcej, niż tysiąc słów. 

Nie mam fajnej ilustracji, a nie chcę powtarzać, to dla relaksu, bo temat ciężki, górski widoczek.

Góry

Nie zalecam nikomu eksperymentów na własną rękę z ecstasy, bo może to mieć skutki uboczne, nawet wtedy, gdy ma się pod ręką w miarę czyste MDMA, a nie zanieczyszczone, czyli takie, jakie można czasami pokątnie kupić na rynku. Podobno w niektórych tabletkach ecstasy nie ma wcale MDMA, mówi Wikipedia (niemiecka). Z tego co słyszałem, niektóre narkotyki z ulicy zawierają nawet strychninę, albo jakieś syntetyki, po których także ma się kopa, więc może nie dostrzega, że nie było to ecstasy. Przedawkowanie tych "dodatkowych" substancje, ale także MDMA, może mieć skutek nawet śmiertelny.

Chętnie odpowiem na blogu na Twoje pytania, ale też zareaguję na krytykę lub opinie, bo sam ciągle się uczę. A człowiek uczy się na błędach (podobno).😁

Jak zwykle, polecam moją książkę; w której opisuję między innymi, czym są receptory, neuroprzekaźniki i jak działa pamięć. Linki do książki znajdują się także na marginesie z boku.


Dobre i złe dni, Okładka

Komentarze

  1. Cześć, ciekawy wpis! Myślę, że kontakty z ludźmi są niezwykle istotne z tym, że trzeba uważać, bo różnych oszołomów jest sporo. Tu pamiętam chodzenie na siłownię przez pewien czas, to głównie dla towarzystwa innych, bo wiadomo że zamiast tego mogłem inaczej się poruszać. Kiedyś napiszę o tym u siebie.

    Ciekawe jest, czym różni się ecstasy od leków z grupy SSRI. Trzebaby o tym poczytać, a USA jak często przoduje w tych dziedzinach. Gdyby tak udało się dogłębnie poznać poszczególne połączenia neuronów, oraz za co dokładnie odpowiadają to można byłoby punktowo zastosować odpowiedni impuls. Myślę, to tylko kwestia czasu.

    Obrazek świetny, emanuje z niego spokój i cisza, odpoczynek i relaks, ale też miła wędrówka i piękna przyroda. Chętnie bym się wybrał w taką podróż 👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Wiadomo, na siłowni czy w klubie sportowym łatwiej nawiązać przelotne kontakty niż w czasie spacerów, czy biegania. Nie są one też zobowiązujące, ale mogą się rozwinąć w jakieś głębsze znajomości. Takie jest moje doświadczenie. To zależy też od dyscypliny sportowej.

      Czym różni się Ecstasy od SSRI? Nie wiedziałem, ale zapytałem ChatGPT, wrzucę jego odpowiedź zaraz na bloga, bo mnie samemu się to przyda (może nie przyda, ale czasami będę sobie chciał przypomnieć).
      To jak z książką, wrzuciłem tam rzeczy, które sam chciałem mieć pod ręką :)

      Dziękuję za pochwałę obrazka. To jedno z moich najlepszych wspomnień z tego pobytu, napiszę pewnie notkę o tej "wyprawie", albo i nie ;) Polecam takie pagórki, tym bardziej, że tu podejście w miarę proste.
      Miłej niedzieli!

      Usuń
    2. Zaraz wrzucę na bloga, to znaczy, w ciągu paru godzin lub dni. ;o)
      Nie chodzi mi o kopiowanie tego, co Chat mi podał, ale przekazanie tego w formie zrozumiałej także dla kogoś, kto nie siedzi za bardzo w temacie. :)

      Usuń
    3. Jasne, nie ma pośpiechu 👍 Myślę, że to może być ciekawe dla kogoś, czyli jakie są różnice między ecstasy a lekami. Miłego dnia 😀

      Usuń
    4. Oceniając według komentarzy, jedynie Ciebie i mnie to interesuje, ale może ktoś inny też zajrzy ;) Myślę, że główna różnica to czystość substancji w danym środku. Ecstasy jako tabletka może być nabyta przez internet, albo na ulicy, nie zawsze musi zawierać dużo MDMA, nie znana może też być jego ilość. Leki SSRI podlegają ścisłej regulacji.
      Poza tym, to wiadomo, te środki działają trochę inaczej na układ nerwowy, choć istnieją podobieństwa.

      Usuń
  2. Cześć! Z tego co się zorientowałem, MDMA w różnych badaniach były prowadzone z osobami, które mało reagowały na terapię z wykorzystaniem leków SSRI. Wyniki były różne, ale ogólny wniosek może być taki, że ecstasy pomaga regulować zaburzenia lękowe, oraz poprawić zdolności interpersonalne, choć oczywiście nie zawsze i w różnym stopniu. Wiadomo że każdy inaczej reaguje, a inna kwestia to dawka MDMA. Ciekawe zagadnienie.

    Skutki uboczne także były, ale to margins w porównaniu do codziennego życia osób potrzebujących pomocy. Co ciekawe, w żadnym przypadku nie odnotowano uzależnienia od substancji po skończonych badaniach, no ale to wszystko przeprowadzone pod kontrolą specjalistów. Na własną rękę to bardzo niebezpieczne.

    Wnioski z tego co wiem to dalsze badania. Pewnie jeszcze długo potrwa zanim wejdzie w życie taka możliwość leczenia.

    Ciekawi mnie Twoje zdanie, ale na spokojnie - nie ma pośpiechu. Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      co do edytowania komentarzy, bo pisaliśmy o tym wcześniej, to Google podaje mi informację, gdy się nie zaloguję:
      "„Aby w przyszłości mieć możliwość zarządzania komentarzami, dodawaj je po zalogowaniu się na konto Google. Jeśli dodasz komentarz anonimowo, nie będzie można go edytować ani usunąć. Więcej informacji"
      Z tym, że jak się zaloguję, to i tak nie mogę edytować komentarzy, co najwyżej, to je usunąć :)

      Niewątpliwie interesujący temat. Nie zajmowałem się nim specjalnie, ale może warto zacząć, tym bardziej, że moja PT o tym wspomniała. ;)

      MDMA (ecstasy) nie uzależnia, jako substancja, choć może spowodować pewne formy uzależnienia. Nawet kokaina uzależnia podobno tyko 50% osób. Z tym, że jak się ma pecha, do należy się do tej grupy, która wpada w uzależnienie. Inna sprawa, to stopień uzależnienia.

      Niedawno zacząłem się zajmować (znowu) zrozumieniem działania dopaminy, bo znam go to tylko po łebkach. Jak na razie, to zajmowałem się lękami, a nie motywacją czy uzależnieniem (dopamina).

      Dziękuję, również miłego tygodnia życzę!

      Usuń
  3. Darmstadt - tam dokonano pierwszej sentytyzacji MDMA. A dokładnie zrobił to Anton Köllisch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, coś mi się tak kojarzyło, że Darmstadt, bo wiem, że oni tam mają zakład (czy mieli).

      Usuń

Prześlij komentarz