Trochę o PTSD i książce

 Ja znowu na ściance, pierwszy raz w tym tygodniu. Taki byłem pospinany przez ostatnie dwa tygodnie, że nie miałem żaden sport ochoty, oprócz może lekkiego badmintona. Lewe ramię mnie boli, muszę się nim zająć, okładać trochę lodem. To pewnie to samo, co w prawym było, ale nie tak mocno. W prawym pomógł lód i rozciąganie.

Stwierdziłem, że zostawię notkę o książce tutaj, to znaczy, w poprzednim blogu. Może ją nawet wznowię. Nie znaczy to, że robię reklamę mojej książce, bo mało tu kto zagląda.

Myślę, że przez pisanie tej książki przyzwyczaiłem się do myśli, że ktoś to przeczyta. Trudno było mi jednak pisać o problemach z PTSD, nie opisując ich jakoś.

Poza tym to jakoś się chyba zmieniłem. Nie przejmuję się już tak tym, że ktoś sobie o mnie coś tam pomyśli. To znaczy, przejmuję się, ale najwidoczniej mniej. Jak widać na załączonym obrazku.

W książce staram się pokazać, że trauma (CPTSD), czy ogólnie emocje, jak lęki, nie są czymś niezwykłym i zupełnie niezrozumiałym. To wynik wielu wyuczonych reakcji.

Ludzie są różni, różne są ich problemy. Do niektórych trafi podejście emocjonalne albo duszenie wspomnień z przeszłości. Mnie pomogło zrozumienie wielu zależności, dlatego też napisałem o tym.

Akurat wczoraj przeczytałem w grupie pisarskiej na FB, że nie należy wracać do przeszłości, ale żyć teraźniejszością. W niektórych przypadkach, u niektórych osób to funkcjonuje. Dla innych nie jest to właściwe podejście. Nie istnieje aspiryna na wszystkie choroby.

Zachmurzyło się, więc łatwiej będzie wracać rowerem do domu, bo nie będzie takiego upału. 

We przyszłym tygodniu idę na całodniowy kurs koszenia kosą, ale o tym innym razem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Francuzka

Szukanie odpowiedzi