Reklama dźwignią handlu
Moje autorskie egzemplarze książki już podobno niedaleko. Ich dostawę mogę obserwować na żywo, "live", na mapce. Nie znaczy to oczywiście, że paczka dotrze dzisiaj, choć jest duża szansa na to, bo jest przed 15 i podobno pozostały tylko dwa przystanki. Zobaczymy.
E-booki też się już pojawiły w sklepie internetowym, choć na razie, to na PWN, nie ma ich na "lubimy czytać":
https://ksiegarnia.pwn.pl/Dobre-i-zle-dni,1121870884,p.html
Podobno sprzedane zostały 14 egzemplarzy papierowej książki, dowiedziałem się, bo zapytałem wczoraj wydawcę i odpowiedzialną za dystrybucję, to jedna i ta sama osoba.
Ciekawe.
Jest też reklama mojej książki na FB, na stronie wydawcy, nawet mi się podoba.
https://www.facebook.com/watch/?v=1553529228955026
Powoli kończy się mój projekt książka. Chcę się teraz bardziej skoncentrować na autoterapii i zarobić znowu trochę monet. Pisanie książki to był dziwny okres w moim życiu, uważam. Paru rzeczy się niewątpliwie przy tym nauczyłem.
Teraz jestem jakiś przemęczony. Wszystkie możliwe stawy strzykają. Nawet nie wiem dlaczego, bo też robiłem różne rzeczy, jak podciąganie się z dodatkowym ciężarem albo boksowanie na samoobronie. Tyle, że robię przerwę, to znaczy, idę dzisiaj znowu na samoobronę, ale postaram się oszczędzać. Muszę znowu zacząć wychodzić do ludzi.
Komentarze
Prześlij komentarz