Ebola, a alkohol
Tutaj ciepło, w telewizji straszą ebolą, a ja się wtedy często zastanawiam, ile ludzi umiera z powodu alkoholu. Ale cóż, obrazki z eboli dużo lepiej się sprzedają, bo kto chce oglądać sąsiada alkoholika. Nie mówię, że ebola nie jest niebezpieczna, ale patrząc na to ile ludzi rocznie ginie z głodu, popełnia samobójstwo, czy ginie na różnych wojnach, to jakoś nie jestem o tej wielkiej tragedii przekonany. Tym bardziej, że dużo leży po prostu w tradycji tych ludzi i ich braku edukacji, bo dotykają zmarłych przy pochówku, niezależnie od tego, na co kto umarł. Tak mi się skojarzyło znowu z samobójcami. Jak kto ebolę przeżyje, to i Obama go uściska, bo wygrał ze śmiercią. A jak ktoś nie popełni samobójstwa, albo się go odratuje, to jeszcze może po głowie dostać, bo przecież to od niego zależy, co ze swoim życiem robi. Kłopoty z bakteriami, rakiem, czy wirusami, to zupełnie coś innego, niż wypaczone dzieciństwo, czy trauma w jakiejś sytuacji. średniowiecze się kłania. Prawie co roku są jakieś...