Czasami podrapany, szukanie rozwiązań
Siedzę w kafejce hali wspinaczkowej, to znaczy, bouldern. Mam trochę ściorane palce, bo próbowałem się wdrapywać przez ponad dwie godziny. Jako sukces zaliczam to, że mam tylko lekkie zadrapania. Udało mi się zrobić prawie wszystkie nowe zielone, jedna mi została, ale nie próbowałem jej za dużo, bo tam akurat ludzie siedzieli. Za to zrobiłem jedną nową niebieską, z tych starych, bo na nowych drogach był tłok. Przeważnie tak jest, że wszyscy chcą wypróbować tych nowych dróg, a jak na czwartek koło południa, to było dosyć tłoczno. Aha, przypomniało mi się akurat, ferie letnie się zaczęły, czy coś koło tego. W każdym razie, to próbowałem zrobić jedną starą niebieską drogę, z tych, które uważałem, że dają się zrobić. Za chyba trzecim razem udało mi się. Niebieskie są trudniejsze od zielonych, ale też, niektóre zielone bywają trudne jak niebieskie, albo niektóre niebieskie łatwe jak zielone. Wiadomo, nie da się stopnia trudności pomierzyć linijką, a może wstawili teraz trochę łatwych, żeby ...