Po co wiedza o budowie mózgu?
Miałem dzisiaj napisać coś o koszeniu trawy kosą, ale popiszę raczej na temat działania mózgu czy umysłu, bo to mi bardziej chodzi teraz po głowie. To może dlatego, że Tomek zaczął czytać moją książkę, a ja staram się mu opisać, o co mi w tej książce chodzi.
Czy warto wiedzieć, jak jest mózg zbudowany? Moim zdaniem informacje na ten temat mogą jakiejś grupie osób pomóc. To jak wiedza o tym, że ma się serce, nerki czy żołądek, gdy są z tym jakieś problemy.
Gdy wiem, że mam osobne centrum odpowiedzialne za emocje, którego częścią jest Amygdala, to łatwiej jest mi sobie wyobrazić, że to ona jest odpowiedzialna za wydzielanie hormonów stresu.
Gdy zobaczę sporego pająka na ścianie, a boję się pająków, to oznacza, że widok tego pająka pobudził moją Amygdalę. Ta wywołuje reakcję lękową. Obraz pająka jest zapamiętany w innej części mózgu niż ta, w której leży centrum lęku. Obraz pająka leży w pamięci wizualnej. Małe dzieci nie boją się pająków czy węży. Gdy ktoś dorosły obawia się węża, to najczęściej dlatego, że nauczyły się tej reakcji często jako dziecko przez obserwację opiekunów albo przez własne przeżycia czy obserwacje, choćby w telewizji, nawet te w wieku dorosłym. W procesie tej nauki powstało neuronalne połączenie między wizualną reprezentacją węża a centrum lęku.
Ktoś może obawiać się pszczół czy ós i panikuje, gdy te zbliżą się do stolika w czasie posiłku. Inne osoby reagują stoicko na widok tych owadów. U nich brak jest połączenia obraz tego insekta z centrum lęku.
Dzięki temu, że wiele reakcji lękowych jest wyuczonych, można je zmieniać. Modyfikuje się połączenia w mózgu, uczy nowej reakcji. Z różnych względów nie jest to proste, ale mechanizm jest zbliżony i istnieją różne metody, by osiągnąć modyfikacje reakcji. Początkujący kierowca, na początku zestresowany kierowaniem pojazdu, gdy przejedzie bez wypadku ileś tam tysięcy kilometrów, często potrafi się w czasie zjazdy zrelaksować. Prowadzenie samochodu przestaje się kojarzyć ze stresem.
Mogę też użyć hamulca, jak w samochodzie, żeby przystopować działanie niektórych emocji, albo próbować je jakoś kontrolować. To za pomocą mojego "zdrowego rozsądku". Gdy widzę na przykład w odbiciu szyby, że ktoś próbuje mnie z zaskoczenia przestraszyć, to tej osobie się to nie uda. Jestem przygotowany i mam swoje reakcje pod kontrolą. Racjonalne myślenie pozwala mi je kontrolować. Ono leży w przedniej części mózgu, z dala od "centrum strachu".
To tylko jakiś wycinek modelu opisującego działanie mózgu czy umysłu. Wskazuje on jednak na to, że nie jest to coś zupełnie niezrozumiałego, magicznego, ale coś dosyć uchwytnego, nad czym można pracować.
Siedzę w kafejce i akurat robią tu nowe drogi, więc hałasują, dlatego też powyższy tekst jest może trochę niepoukładany. Wymówka dobra jak każda inna.
Tu dzieci, które nie boją się węży. Jest wprawdzie po angielsku, ale widać reakcję dzieci. Gościu z filmiku mówi, że dzieci obserwują swoich opiekunów i od nich uczą się reakcji, na przykład lęku przed wężem. Tak, same z siebie, to dzieci boją się jedynie gwałtownego hałasu i wysokości.
Tego ostatniego to nie jestem pewny, bo różne są interpretacje znanych mi eksperymentów z lękiem wysokości. On jest chyba fachowcem i pewnie ma rację.
Nie trzeba dodawać, że eksperyment pokazany poniżej, z oswojonymi wężami, przeprowadzono w Australii. To chyba pytony dywanowe (łac. morelia spilota) choć mogę się mylić, bo nie znam się specjalnie na wężach.
https://www.youtube.com/watch?v=3L4lxusff1c
Nie wiem, czy mnie nie zbanują za tego linka ;)
No właśnie, rodzice nie wierzą, że niemowlaki nie boją się zastrzyków, tylko odzwierciedlają emocje opiekunów na temat zastrzyków.
OdpowiedzUsuńO ile dzieci te zastrzyki nie bolą, to pewnie się nie boją same od siebie, trudno mi powiedzieć. Wiadomo, jak rodzice panikują, to dzieci się od nich tego uczą. Jest fajny film BBC na YT o tym, jak dzieci się węży nie boją, za to rodziców zwija. Wrzucę go powyżej. Polecam i pozdrawiam :)
UsuńU mnie zdecydowanie jest połączenie między pszczołą, osą a moim stolikiem - panika to mało powiedziane 😁
OdpowiedzUsuńA na serio - kiedyś jako dziecko mieliśmy sąsiada z pszczołami. Pamiętam, jak rodzicie mówili że owady te są niebezpieczne... Możliwe że zostało mi to do dzisiaj.
Na to wygląda, choć nigdy nie wiadomo. Dla zabawy możesz kiedyś próbować się tego "oduczyć", o ile Ci to przeszkadza. Istnieje parę metod na to. Ja na przykład lubię pszczoły i zawsze chciałem je hodować. Nawet jak mnie jakaś dziabnie, co mi się zdarzyło, nie tracę do nich sympatii. A może to po prostu dlatego, że lubię miód :o)
UsuńNiedawno byłem na spotkaniu. Stolik na świeżym powietrzu, wszyscy elegancko ubrani. Przyleciała osa akurat do mnie (😡) musiałem być grzeczny i W OGÓLE nie zareagowałem. Po chwili poleciała, ale co ja się namęczyłem 😱 Ja też lubię miód, ale te latające owady niech sobie gdzieś dalej ode mnie latają 😜
UsuńTo gratuluję!
UsuńSłyszałem, że jest istotne nie uciekać, ale uczyć się powstrzymywać ten odruch, wtedy nabiera się pewności siebie, że da się radę w następnej takiej sytuacji.
Ogólnie, to z tego co wiem, można do takiego czy podobnego lęku podejść na różne sposoby. Nie jestem terapeutą, piszę tu tylko to, co sam kiedyś wyczytałem :) Kolejność metod dowolna. Nie jest to pełna ich lista.
To tylko przykład, co można by robić, jak ma się czas i motywację.
1. Podejść kognitywnie:
a) zastanowić się, czy nie jest się uczulonym (jeśli nie, to nie ma problemu, jeśli tak, to warto mieć dojście do leku)
b) Poczytać coś na temat tych owadów, które są pożyteczne
c) skonsultować się z ChatGPT, co zrobić w takich czy podobnych sytuacjach, bo ten ma dobre pomysły
d) zastanowić się, czy reaguje się na ich odgłos, czy widok
e) zanalizować, skąd się to wzięło
2. Przygotować się mentalnie na takie spotkania, a także zastosować w trakcie:
a) Poćwiczyć kontrolowany oddech i użyć go w takiej sytuacji (pamiętać o tym)
b) Skupić się na jakiejś części ciała, choćby palcach kurczowo zamkniętych na szklance z napojem ;) albo na stopach, czy czymś innym
3. Metoda ekspozycji, ale taka, która jest do pokonania:
a) obejrzeć sobie jakieś krótkie programy przyrodnicze o tych stworzeniach
b) kupić sobie maskotkę (na przykład pluszową)
c) dotknąć nieżywej osy/pszczoły (może być trudniejsze)
d) przyzwyczaić się do ich odgłosów (słuchać ich w komfortowej sytuacji na kanapie)