Posty

Trochę o PTSD i książce

 Ja znowu na ściance, pierwszy raz w tym tygodniu. Taki byłem pospinany przez ostatnie dwa tygodnie, że nie miałem żaden sport ochoty, oprócz może lekkiego badmintona. Lewe ramię mnie boli, muszę się nim zająć, okładać trochę lodem. To pewnie to samo, co w prawym było, ale nie tak mocno. W prawym pomógł lód i rozciąganie. Stwierdziłem, że zostawię notkę o książce tutaj, to znaczy, w poprzednim blogu. Może ją nawet wznowię. Nie znaczy to, że robię reklamę mojej książce, bo mało tu kto zagląda. Myślę, że przez pisanie tej książki przyzwyczaiłem się do myśli, że ktoś to przeczyta. Trudno było mi jednak pisać o problemach z PTSD, nie opisując ich jakoś. Poza tym to jakoś się chyba zmieniłem. Nie przejmuję się już tak tym, że ktoś sobie o mnie coś tam pomyśli. To znaczy, przejmuję się, ale najwidoczniej mniej. Jak widać na załączonym obrazku. W książce staram się pokazać, że trauma (CPTSD), czy ogólnie emocje, jak lęki, nie są czymś niezwykłym i zupełnie niezrozumiałym. To wynik wielu w...

Przedsprzedaż

Obraz
 Chciałem dzisiaj sprawdzić, ile w sumie to moje wydawnictwo książek wydało i stwierdziłem przy tym, że moja książka jest już w przedsprzedaży. Pani J, z wydawnictwa, napisała mi wprawdzie dwa dni temu, że książka po druku pójdzie od razu do dystrybucji, ale nie wiedziałem, że tak szybko się to wszystko odbędzie. To znaczy, że będzie od razu jakoś tam oficjalnie widoczna. O tym mnie nie poinformowała. Zazwyczaj każda akcja, poprawka, trwała z tydzień, a korektury parę tygodni. Dla mnie jest istotne, że napisałem tę książkę i ją wydałem (prawie). Myślę, że zniknie ona w tłumie innych, ale może się komu przyda. Napisałem to, co uważałem za istotne, przynajmniej dla kogoś podobnego do mnie. W odpowiedzi na komentarz. Uważam, że część autobiograficzną można łatwo zrozumieć, część popularnonaukową w sumie też, bo nie wchodzę za głęboko w temat. Tytuł książki "Dobre i złe dni", można ją znaleźć na stronie PWN. Podejrzewam, że można ją będzie znaleźć też na innych stronach, bo to ws...

Książka, pierwszy druk testowy

 Otrzymałem wydruk testowy książki. To dziwne uczucie. Sprawdzam teraz, czy znajdę jakieś błędy. Ogólnie, to uczę się, na co trzeba zwrócić następnym razem uwagę, na przykład ilustracje. Znalazłem już ze dwa błędy, w składni zdań i jeden merytoryczny. Ogólnie, to redaktorka dała do wydrukowania starszą wersję, albo może to drukarnia się kiwnęła, bo są jeszcze błędy z poprzedniej wersji. Brakuje też zdjęcia na okładce, które chciałem mieć ze względów reklamowych. To dlatego, że sam lubię, jak książka ma zdjęcie autora, choć w sumie, nie odgrywa to roli. Trudno mi się ją czyta, przynajmniej tę część autobiograficzną. Ta część popularnonaukowa jest łatwiejsza do przełknięcia. Możliwe, że chciałem za dużo zawrzeć w tej książce. Teraz bym ją inaczej napisał, jakbym miał siłę. Z drugiej strony, to pisałem trochę tak, jak myślę sam. A że nie zawsze mam poukładane myśli i emocje, temu jest ta książka trochę pogubiona, uważam. Chciałem mieć jednak jakąś całość, te informacje, które uwa...

Książka, krok do przodu i pamięć

Książka idzie do druku testowego. Mam go dostać pocztą, kiedyś tam. Ciekawe, jakie to będzie uczucie. Jestem na paru grupach facebookowych. Ludzie tam są najczęściej dumni i szczęśliwi, że wydali swoją książkę, pierwszą, czy którąś tam. Ja uważam, że będę miał satysfakcję ze zrealizowanego projektu. Nie uważam swojej książki za super, choć zawiera moim zdaniem interesujące, czy przydatne informacje. Czy się komuś spodoba, to zobaczymy. Książka pójdzie do różnych księgarni, to znaczy, wirtualnie, bo nie będzie raczej nigdzie w księgarni stała. Chcę ją też wydać przez Amazon, tam jest druk na żądanie. Z tym że najpierw chcę ją dać wydrukować w tradycyjny sposób. Poza tym to jestem znowu na ściance. Robię na luzie różne ćwiczenia, choć podciąganie się z dodatkowymi 8 kilogramami trochę mi daje w ramiona.  Pracuję też nad swoją przeszłością, swoim dzieciństwem. Wyczytałem, że pamięć potrzebuje wielu sygnałów, żeby utrwalić informacje. To znaczy, trzeba w ciągu paru dni powtarzać pewne ...

8 kilo i nowe siodełko

 Przytyłem ostatnio, to znaczy, już od paru miesięcy ważę więcej niż 75 kilo. Nie umiem tego zrzucić, ale też nie do końca się starałem. Wynika to po części z tego, że jedzenie mnie jakoś uspakaja, czy coś. Z drugiej strony jest to niezdrowy odruch, bo jem, jak jestem po prostu zmęczony, szczególnie pod wieczór. Musiałbym się tego złego nawyku pozbyć, może za pomocą gumy do żucia, czy czegoś. Siedzę w kafejce na ściance i przy stoliku obok znowu tych dwóch gości gada o swoim programie, nad którym pracują. Denerwuje mnie to, nawet nie wiem dlaczego. Może to ich donośne głosy, bo nie są zbyt cisi, a może fakt, że zrobili sobie biuro z kafejki. Piszę w miarę regularnie o dzieciństwie, staram się znaleźć spokojniejsze momenty, chyba się na tym skupię. Zacząłem ćwiczyć podciąganie z ciężarem. Trzy podciągnięcia z podwieszonym 8-kilogramowym ciężarkiem.  Robię tego 5 serii, bo tak mam w aplikacji na komórce. Moi kumple ćwiczą z 30 czy 40 kilogramami, ale mnie wystarczy tych 8, przyn...

Powoli wiosna

Obraz
 Tu drzewa powoli zaczynają się robić zielone. Sąsiad twierdzi, że deszczu im brakuje, inaczej, to byłoby bardziej zielono. Coś w tym pewnie jest. Za to kwiaty ładnie kwitną w doniczkach na skwerku.  

Stres z okładką i psychoterapia

 Męczyła mnie myśl o okładce, że jest ponura i w ogóle. Napisałem do grafika, żeby przerobił ją na bardziej pozytywną. Komunikacja z nim nie jest prosta, bo odpowiada on przeważnie jednym zdaniem, w stylu: "Tu zrobione poprawki", "Albo czekam na tekst". Nie wiedziałem poza tym, ile poprawek mogę zażądać i czy on się na koniec nie obrazi i nie rzuci wszystkim, mimo że mu płacę. Fakt, płacę przez agencję wydawniczą, więc nie wiadomo, ile on z tego ma. Grafik projekt okładki trochę zmieniła, na pozytywniejszą. Z tym że ta wersja nie do końca mi się podobała. Znowu męczyła mnie myśl, jakby to dać zmienić. Wpadłem wreszcie na pomysł, żeby samemu pewne rzeczy dopasować i posłać mu tę wersję tak, żeby to uwzględnił. Myślałem, że potrwa to parę dni, ale o dziwo, przysłał mi już za parę godzin poprawioną wersję. Nie jest ona idealna, ale da się z nią żyć. Taka więc pozostanie. Była jeszcze kwestia zdjęcia, na ostatnią stronę okładki. Dałem sobie zrobić zdjęcia do profili, kt...