Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2022

Nic nowego

Pogoda nawet spoko. Chodzę na ściankę, piszę tą książkę. To znaczy, wyrzuciłem już 80%, żeby kiedyś mieć szansę resztę do porządku doprowadzić. Na ściance dosyć fajnie, ale sauna w klubie z siłownią czynna jest tylko 3 razy w tygodniu. To znaczy, ta najbliżej. Nadal sporo ludzi zaraża się covidem. Dzisiaj byłem na pilates. Też fajne.

Na poważnie?

 Wczoraj odwiedziłem byłą sąsiadkę, zjedliśmy razem śniadanie, czy brunch. Była tam też jedna jej kumpelka. Chłopak sąsiadki pojechał na swoje urodziny z kumplami do Amsterdamu. Oni mu chyba ten wyjazd zafundowali, czy jakoś tak. W każdym razie to fajnie było. Była sąsiadka studiuje coś w rodzaju psychoterapii, więc gadaliśmy też trochę na różne takie temat. Ona opowiadała o swojej matce, której ojciec był w wojsku, w czasie drugiej wojny światowej. Zastanawiała się, czy miało to wpływ na podejście do problemów jej mamy. Mówiła "skoro dziadek przeżył, jak koło niego ludzie umierają, to może nie traktował poważnie problemów mamy?". Chodziło jej o to, że jej mama nie potrafi rozmawiać o sprawach emocjonalnych. Takie to, drugie pokolenie powojenne. Tak rozmawialiśmy o tym, jak to się ludzie zmieniają, jak dorastają, jak zmienia się ich podejście do rodziców. Jej mama zawsze jej daje coś do jedzenia, jeżdżąc czasami spory kawał drogi, by to kupić. Tak chyba pokazuje swoje uczucia