Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2009

Ciekawe

Leżałem sobie w piątek, DT tuliła się do mnie, ale nie zależało mi coś na tym. Co innego, dałem trochę Shiatsu J i ona mi powiedziała, że mam gorące dłonie, gdy je na jej plecach kładę. Nawet dotykała moich dłoni, by się przekonać, że wcale nie są takie gorące, jak jej się wydawały, "Kaszpirowski", powiedziała mi. W sumi, to prawie każdy mi mówi, że mam gorące dłonie, gdy daję Shiatsu. Ciekawe. Napisałem SMSa do L, o której wraca, ale nie odpowiedziała. Ciekawe, ile jeszcze u mnie pomieszka, czy może się jutro wyprowadzi, bo gdzieś, bardziej na mieście jest jakiś pokój u znajomej DT wolny. Ano, pożyjemy zobaczymy. Zauważyłem, że się denerwuję, gdy gram w grę, w której muszę czegoś szukać, na czas. Jak w dzieciństwie, gdy pod okiem wściekłego przeważnie ojca musiałem jakiś klucz na warsztacie znaleźć. Mam przynajmniej warunki laboratoryjne do testowania :) gra na komórce ;)

Czas pod wodą

Pływam sobie w basenie, raz tak, raz inaczej. Dzisiaj jak przyszedłem, to nie było nikogo, woda była gładka, odbijało się w niej niebo. Rozmawiałem z J, tak, na różne tematy, na tematy flash-backu, czyli uczuć z przeszłości, które się w teraźniejszości, pod wpływem jakiegoś impulsu pojawiają. Wydaje mi się, że gdy emocje te, oddzielone od wydarzenia, które je wywołało, pojawiają się nagle, to myli się je z tymi, które dotyczą rzeczywistości. Impuls pochodzi z rzeczywistości, ale wywołuje on inne reakcje. Wywołuje te, dawno wyuczone. Jak ktoś powiedział, o swojej mamie, że zawsze się dziwił, dlaczego mama pozwalała na to, by ją ojciec bił. Ale jej ojciec też był taki. I dla niej to było normalne. Ona, jako dziecko nauczyła się, że tak po prostu jest. Dlatego nie robiła w sumie nic przeciwko temu, gdy ją mąż bił. Czuła się może nawet bezpiecznie w tej, niewątpliwie bolesnej, ale z drugiej stronie "bezpiecznej" sytuacji. Tak mi to chodzi po głowie i próbuję z tego coś ułożyć, mo

Historie i basen

Tak się cały czas zastanawiałem co by tu napisać, bo chciałbym coś napisać, podzielić się tym, co wydaje mi się że wiem, wymienić się wygadać. Powoli mi coś zaczyna krążyć po głowie, to znaczy forma. A co do basenu, to byłem znowu popływać. Teraz pływam na hali, 25 metrów tylko, ledwie się człowiek rozpędzi, a tu koniec basenu. Rozbestwiłem się na tym otwartym, miał 50 metrów. Dzisiaj była jakaś kobieta oprócz mnie. Próbowała pływać pod wodą, nawet jej się udało dotrzeć ponad 15 metrów chyba. Dosyć szybko pod tą wodą pływała, bo obserwowałem ją kawałek, bo akurat niedaleko mnie płynęła. Ludziom się wydaje, że im szybciej płyną, tym dalej przepłyną i zamiast się rozluźnić, to spinają się. Znałem Francuza, który mówił, że potrafi zejść na 40 metrów. Wierzę mu, bo widziałem jak siedział pod wodą i rybki karmił. Wiadomo, trzeba się po prostu rozluźnić. Ile ja przepłynę? Nie wiem, 50 metrów chyba nie dałbym rady, ale 25 to pewnie spoko :) Miło pod wodą, jak w komentarzach, żadnej komórki,

Czas płynie

Czas sobie płynie. Ja chodzę na basen, to znaczy, na kryty. Byłem już dwa razy. Raz z L, która akurat u mnie mieszka i ostatnio sam. Jedna z kasy przygląda mi się trochę. A ja sobie pływam. Tak po prostu. Przeważnie jest dosyć pusto, może z 10 osób. Z L jest fajnie, można się pośmiać i trochę za nią tęsknię, jak jej nie ma, bo miło wracać do mieszkania i ktoś mówi "halo". I można się z kimś pośmiać, do rozpuku, z byle czego. I cieszę się tym, bo to chyba szybko zniknie. Rozmowy z TT, i wrażenie, że ona chce coś zmienić, ale chyba najlepiej nie do końca. Ale, to pewnie takie wrażenie. Znajduję kawałek swojego życia, jak w książce opisane. Niezależnego życia, dla mnie to basen, czyli pływanie, i książka. Nawet nieważne, czy ją kiedyś skończę, ale znając siebie, pewnie skończę, ale mam coś. I pływając, po prostu jestem. Czuję swoje ciało, opór wody. Bawię się tymi wszystkimi elementami. Zwracam uwagę na to, ile bąbelków powoduję, albo płynę tak blisko brzegu, że czasami o rurki

Smutek

Smutek przychodzi i znika, i jaka jego logika? ;)

Koniec sezonu

Sezon wakacyjny się skończył. Zobaczymy co jesień przyniesie. Dzisiaj był ostatni dzień na basenie otwartym, woda 20 stopni, ale czasami wyszło słońce, to było trochę cieplej, w wodzie. W pracy czuję czasami lęk, objawia się on w dziwnym uczuciu niepokoju, czuję go w ramionach, moja twarz spina się, może trochę w rodzaj maski. Byłem parę dni temu u DT, nie chciało mi się, ale jej przyjaciółka mnie namówiła. Podobno za dużo pisałem o basenie i mogło to być źle zrozumiane, dlatego taka przerwa w kontaktach. Nie chce mi się w to wnikać. W każdym razie mają jutro wpaść, jak będą wracały z daleka. Zobaczymy. L jest dosyć miła. Nie licząc tego, że mieszka ponad 350 kilometrów stąd, ale może się tu sprowadzi. W każdym razie mamy zamiar wymienić informacje na temat Terapeuty i DT (dziewczyny terapeuty), mhmm, chyba jednak byłej. Pływanie mnie odświeża. Wtedy człowiek po prostu cieszy się na gorący prysznic i nic innego nie jest w tym momencie ważne. Używam jeszcze tych paru miesięcy, póki mam