Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

Pakowanie i pleśń

 Coś się nie umiem skoncentrować na pisaniu dzisiaj.  Ja mnie tak zlało w poniedziałek, to zamokły też oczywiście buty. Zapomniałem o nich we wtorek, jak się suszyły, to znowu zmokły, tak, że z nich wodę wylewałem. Dzisiaj jest pierwszy dzień słońca, od wtorku, więc wystawiłem je na słońce, znowu. Zauważyłem przy tym, że już się na nich cienka warstwa jakiegoś grzybka zrobiła. Szybko to się tu dzieje, bo ciepło i wysoka wilgotność. Co do pisania książki, to zmuszam się do tego codziennie, nie wiedząc nawet, czy to ma sens, to pisanie. Czasami wydaje mi się, że ma sens, czasami, że nie, ale ogólnie, stoi to trochę jak jakaś wielka góra przede mną, tyle, że staram się codziennie te 3 godziny coś porobić. Dzisiaj nie, bo byłem w odwiedzinach, a poza tym, to jedziemy jutro ponurkować, czy coś, a potem wyjazd stąd, więc zbieram się już, powoli, przynajmniej w myślach, zaczynam pakować. Chociaż, chyba już zacznę na prawdę, wyszargam przynajmniej torbę podróżną i parę rzeczy tam włożę.

Deszcz, znowu

 Tu pada znowu, cały dzień. Zaczęło już chyba wczoraj, ale tylko trochę, teraz porządnie. Znowu są powodzie, ze dwie osoby zginęły, ileś tam domów zalało. To też po części dlatego, że ziemia jeszcze nie wyschła, bo po ostatnich powodziach mało słońca było. Prawie codziennie ratują kogoś, kto chciał przejechać przez zalaną drogę, nie wiedząc, jak jest głęboko. Ja spadam za tydzień. Ciekawe jak to znowu będzie na starych śmieciach.

Przejazd przez wodę

Obraz
Byłem w niedzielę na bulderingu z kumplem z Indonezji i jeszcze jednym, chyba pochodzenia z Chin, ale tutaj urodzonym. Kumpel miał plan, żebyśmy zrobili 50 dróg, każdy z nas. Nawet nam karteczki do tego porobił, żeby zaznaczać ilość dróg. Nie chciało mi się wierzyć, że damy radę, ale dzięki kawie i obecności pięknych niewiast, okazało się, że nie było to takie trudne. Aż mi ten pobyt tam humor poprawił. Tu będzie ze 30 stopni na zewnątrz. W innym stanie ciągle powodzie, co jakiś czas ktoś tam ginie, najczęściej przejeżdżając samochodem przez zalaną wodą drogę. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że samochód pływa, gdy wjedzie się na głęboką wodę. To znaczy, unosi się on przez jakiś czas na wodzie, wystarczająco długo, paręnaście do parędziesięciu sekund, żeby go prąd zniósł do rzeki, gdzie jest przeważnie głęboko, patrz, zalana droga. Nie wspomnę już o tym, że taki samochód może gdzieś pod jakiś pień wciągnąć. Dodatkowym problemem może być wyjście z takiego tonącego pojazdu, bo w

Ciągle powodzie

Tu we wiadomościach dwa główne tematy, napad Putina na  Ukrainę i powodzie. Deszcze w innych partiach Queensland i NSW jeszcze się nie skończyły. Ale nawet tutaj, jak się słyszy, to jeszcze nie wszystkie sklepy się pozbierały, niektóre są zamknięta z powodu powodzi. Jak jechałem we wtorek na paletki, to droga koło rzeki była zamknięta. Dzisiaj rzeka znowu się trochę podniosła. Reporterka opowiadała, że mieszka we wieżowcu, to nic jej nie było, ale auto jej woda zabrała. Fakt, tam jest droga zaraz przy rzece. Co do Ukrainy, to się nie wypowiadam, bo w Polsce jeszcze więcej się o tym mówi. Tu się zastanawiają, czy Putin użyje bomby atomowej. Niemcy mają dać Ukrainie 2.700 rakiet przeciwlotniczym, z tego co wyczytałem w Niemieckiej gazecie. Ruszyli się, bo na początku chcieli im zaoferować 5.000 hełmów. To nie żart.

Po deszczu w Queensland

Wczoraj jeszcze popadało, ale dzisiaj słońce świeci i będzie pewnie wszystko schło. 33 stopnie mają być, więc może być lekka sauna, bo wszystko mokre. Byłem nawet na ściance, tak na ostrożnie, bo mnie ciągle jeszcze klatka piersiowa boli od lotu z roweru. Za to pogadałem trochę z jedną młodą Azjatką, tak dla treningu, żeby do ludzi zagadywać, bo mógłbym być jej ojcem, więc nie o to chodziło. Zameldowałem się na jakimś portalu randkowym, coś jak Tinder, tyle że tylko kobiety mogą nawiązać pierwszy kontakt. Robię to raczej dla treningu, a nie z wiarą, że coś z tego będzie. Tutaj sporo mówili o Ukrainie, ale też o powodziach, które przeniosły się do innego stanu. Ludziom trochę domy pozalewało, nawet znajomym tych, u których mieszkam. To znaczy, ich nie było w domu, a mają do połowy ud wodę przy drzwiach wejściowych, bo to koło rzeczki było. Te tu strasznie przybierają, bo jak leje, to leje, tak monsunowo, czy jak się to nazywa.