Pakowanie i pleśń

 Coś się nie umiem skoncentrować na pisaniu dzisiaj. 

Ja mnie tak zlało w poniedziałek, to zamokły też oczywiście buty. Zapomniałem o nich we wtorek, jak się suszyły, to znowu zmokły, tak, że z nich wodę wylewałem.
Dzisiaj jest pierwszy dzień słońca, od wtorku, więc wystawiłem je na słońce, znowu. Zauważyłem przy tym, że już się na nich cienka warstwa jakiegoś grzybka zrobiła. Szybko to się tu dzieje, bo ciepło i wysoka wilgotność.

Co do pisania książki, to zmuszam się do tego codziennie, nie wiedząc nawet, czy to ma sens, to pisanie. Czasami wydaje mi się, że ma sens, czasami, że nie, ale ogólnie, stoi to trochę jak jakaś wielka góra przede mną, tyle, że staram się codziennie te 3 godziny coś porobić. Dzisiaj nie, bo byłem w odwiedzinach, a poza tym, to jedziemy jutro ponurkować, czy coś, a potem wyjazd stąd, więc zbieram się już, powoli, przynajmniej w myślach, zaczynam pakować. Chociaż, chyba już zacznę na prawdę, wyszargam przynajmniej torbę podróżną i parę rzeczy tam włożę.

Komentarze

  1. Ja nie lubię się pakować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, chyba mało kto lubi. Tyle, że jeszcze nie powkładałem na półki rzeczy z przyjazdu, więc łatwiej będzie. Muszę tylko cieplejsze rzeczy dopakować :o)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!