Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

Lekki ból głowy

Niedziela, czyli jak zwykle, lekkie ćmienie w skroniach, takie z minimalnym uczuciem mdłości, od czasu do czasu. Tak się zastanawiam skąd mi się to bierze. Już jako nastolatek miewałem silne bóle głowy i przechodziły one, jak poszedłem biegać, z tego co pamiętam, a może mi się tak wydaje? Teraz też miewam bóle głowy, w niedziele. Poza tym, to raczej mi się to nigdy nie zdarza. Może to dlatego, że w piątek uprawiam sport, potem idę do sauny i następnego dnia mało piję? Może być. W robocie, w ciągu tygodnia, mam termos z gorącą wodą, poza tym, to piję sporo kawy. Już się zastanawiałem czy to nie przez brak kofeiny. Myślę, że to jednak przez brak płynu, bo jednak w domu chyba mniej piję. Przez ponad trzy godziny wcale nie byłem w toalecie, a normalnie, to chodzę częściej. Tak się po prostu głośno zastanawiam, co  się w mojej głowie dzieje. Na ściance, tej do bouldern, ćwiczyłem sobie parę dróg przed którymi czułem respekt. Choćby dlatego, że nie mam ochoty się poślizgnąć i polecieć na p

Lądowanie na masce

Tak sobie wracałem w piątek po sporcie, wyluzowany, bo w dodatku po saunie. Kropił lekki deszczyk, było już ciemno. Jak skręcałem na główną drogę w stronę domu to zjechałem w lewo z drogi rowerowej, wjeżdżając na główną drogę, dwupasmówkę, by potem znowu wjechać na rowerową. Na podporządkowanej zatrzymał się samochód, czarny. Pokazałem mu, że skręcam w prawo. - Widzi mnie, dlatego się zatrzymał - przeszło mi przez głowę. Gdy byłem na wysokości jego maski ruszył on jednak nagle. Zobaczyłem maskę zbliżającą się do mnie, więc odruchowo po prostu się jakoś na niej położyłem, wypuszczając rower z rąk. Samochód zatrzymał się gwałtownie, ja stałem już jakoś na nogach, w lekkim szoku. - Wszystko w porządku - zapytał kierowca, który wyskoczył z samochodu. - Ze mną w porządku - mówię. Zeszliśmy na chodnik, ja, wlokąc mój rower. On jeszcze raz zapytał, czy wszystko ok. Potwierdzam, że tak, ale że rower oberwał. - Podjadę kawałek do przodu, na parking - mówi w końcu. Podjechał więc może z 10 metr

Trudno powiedzieć

Dzisiaj tu wolne, dzień zjednoczenia Niemiec. Siedzę w kafejce hali do bouldern. Blondi ma przyjść, ciekawe czy przyjdzie. Czasami odwołuje takie wizyty. Teraz jest gdzieś na śniadaniu, nawet nie wiem z kim i gdzie, jest koło 11.30. Wczoraj gadałem z Gitarzystą. On z południowej ameryki, byłem na jego weselu w sobotę. ćwiczymy razem w środy. Rozciągaliśmy się po treningu, rozgadał się. Choć on często lubi pogadać. Na weselu byłem z Blondi, jako "partnerką od wspinaczki". Gitarzysta trochę się zachwycał, jaka ona ładna, pytał, czy jesteśmy razem. Powiedziałem mu, że nie. Skomplikowane, myślę sobie, czy chciałbym być z nią, jakby ona chciała być ze mną? W każdym razie to było mi smutno, gdy wracałem do domu, pedałując na moim stalowym rumaku. - Po prostu emocja - pomyślałem sobie - smutek. Jakie ona ma znaczenie? Takie jak lęki. Myślę, że dlatego że mam pomieszane emocje, lęki, czy kiedyś szarpała mnie tęsknota za dziewczynami, to nie umiem się w nich do końca połapać. Jakieś t