Posty

Wyświetlam posty z etykietą bol

Eh tam

Coś mi się nie chciało pisać, z nosa mi cieknie, ale już mnie gardło nie boli. Byłem pod namiotem, w drugą noc tylko +6, ale miałem jakąś dziewczynę koło siebie, na odległość dwóch zamkniętych śpiworów, ale przynajmniej grzała. Myślę, że to z NB (narkotyk B) trochę mnie ugryzło, to znaczy, jej ciąża, ale, mogło być gorzej. Tak mi się wydaje, że jakoś to zniosłem, nie licząc tego lekkiego przeziębienia, ale nie wiem, ile w siebie wgryzam. Fakt, muszę zacząć znowu więcej pisać, pozbierać się i żyć dalej. Czytam sobie o wewnętrznym dziecku i próbuję odróżnić uczucia z przeszłości od tych z dzisiaj, nie poddawać się bezradności. Ale dzisiaj nawet nie myślałem o samobójstwie, to znaczy, nie, żebym poważnie o nim ostatnio myślał, ale to taki refleks u mnie, w stylu "jak mi już całkiem źle będzie, to zawsze mogę się zabić". Ale, na dłuższą metę nie jest to oczywiście metodą na rozwiązywanie problemów ;)