Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

Uzależnienie od NB

Ciągle myślę o NB, czyli moim narkotyku B. Narkotyk, bo mam ochotę do niego uciec, gdy jest mi źle, albo gorzej, albo dobrze. Ale czasami o Niej zapominam, jak wczoraj, gdy byłem w skałkach z dwoma dziewczynami, z których jedna ma chłopaka, a druga jest po prostu miła. I ta z chłopakiem oczywiście zdjęła stanik, jak byliśmy na plaży nad jeziorem. Chciała się całkiem rozebrać, ale to było na wiosce, więc jej powiedziałem, żeby sobie lepiej spokój dała, wiadomo, jesteśmy w Niemczech i nikt z orczykiem nie przyjdzie, ale nie miałem ochoty na stres. A może to ja nie chciałem się rozebrać, choć nie musiałem. Przynajmniej się fajnie z nią żartuje. Muszę się nowych rzeczy do pracy uczyć, to znaczy, chcę też, bo inaczej się nie da czegoś do roboty znaleźć bez ruszania stąd tyłka, chyba. Czuję lęk, gdy mam do kogoś w sprawie pracy zadzwonić, tym bardziej,gdy podejrzewam, że to i tak poza moim miastem i będzie głupia gadka, bo będę musiał powiedzieć, że póki co, to szukam tylko tutaj. Myślę, że

Uzależnienie

Mam ochotę napisać do NB. Moja kumpelka paliła wczoraj papierosy, ale takie bez nikotyny. Ładnie pachniały i były prawie dwa razy droższe. To taki odruch. Miała ochotę zapalić, to paliła to ładnie pachnące siano. Co ja mam zajarać, żeby nie myśleć o NB. Po prostu jakaś inna dziewczyna, choć nie jest to to samo? Ale, "trzeba z żywymi naprzód iść", nie chce mi się sprawdzać, który to poeta był. W tym momencie przynajmniej dwie dziewczyny chętnie utrzymują ze mną kontakt. A ja myślę o NB. Może bym się musiał znowu zakochać, albo po prostu brakuje mi seksu. Pożyjemy, zobaczymy. Ale uzależnienie istnieje, choć jak jestem na ściance, to o NB zapominam.

Herbata

Chcę się znowu trochę na herbatę przerzucić, więc piję herbatę, zamiast cappuccino, siedząc w kafejce. Ja myślę, że jestem nieśmiały, gdy mam pokazać, że mi na kimś zależy, albo gdy mam kogoś poderwać. Co innego na ściance, tam znam już połowę ludzi, a co innego kogoś na kawę zaprosić. Ale uczę się. A poza tym, to próbuję o NB zapomnieć i szukam nowych znajomości. Byłem pobiegać, przedłużyłem sobie trasę. Czasami mnie coś w sercu ściska, gdy widzę ładną dziewczynę, ale nie wszystkie. Musi ona coś w sobie mieć. Wiadomo, najlepiej, jakby była NB. A NB ma chłopaka i posłała mi zdjęcia swojego ulubionego zwierzaka. Na jednym ze zdjęć leżało toto na jej dekolcie, tak, że nie wiadomo było w sumie, na co patrzeć. Pokazałem to moim wing-women i jedna z nich stwierdziła "wiesz, kobiety są strasznie przewrotne", czyli, że najlepiej bym zrobił, jakbym numer telefonu i emaila do NB skasował. Więc póki co, to nie piszę więcej do NB, za to rozglądam się tutaj, za kimś, kto mi ją z pamięci

Bar

Uczę się podrywać w barze. Mam do tego dwie "wing-woman" i one mi pomagają. To znaczy, póki co, to byłem dwa razy w barze i za każdym razem trochę dalej zajdę. Ostatnio uczyłem się stawiać drinki. Póki co, to mi wing-women pomogła zagadać, bo ona się nie czai, po prostu łapie kogoś za ramię i pyta "jak masz na imię", a potem mi mówi, co mam robić. Ostatnim razem trochę się rzucały, że za mało do przodu idę, ale teraz uznały, że muszę iść swoim tempem i nie złoszczą się za bardzo, jak coś nie tak robię. To znaczy, mówią mi tylko, jeśli uważają, że tracę czas gadając z kimś, kto na mnie nie patrzy jak na faceta. Bo w barze spotkałem oczywiście dwie kumpelki ze ścianki. Ale na nie, to szkoda było czasu, ich zdaniem ;) Nie wiem, czy ich technika jest dobra, ale przynajmniej jest wesoło i czegoś się uczę. Mój kumpel, muzyk klasyczny, to w ogóle nie ma pojęcia o tym, jak się w barze kogoś wyrywa, on to się uczył innych rzeczy, na przykład grać na jakimś fortepianie, czy k

Słońce

Wreszcie wiosna, czyli ładna pogoda :) Ostatnio chodzę na jogę. Kiedyś myślałem, że joga to powolne oddychanie i statyczne ćwiczenia. Ale nie ta, którą praktykują tutaj, spocę się co niemiara. Ale widać nie jestem taki ostatni, bo mi się prowadzący zapytał, czy też chcę spróbować stania na głowie, bo większość chyba nawet nie próbowała. W sumie, to umiem stać na głowie, ale nie robię tego za często i nie chciałem dać przypału przewracając się. Ale mało kto stał na głowie, choć to grupa zaawansowana. Lubię czasami stać na głowie, to dobre na katar. Sportowo to jestem może trochę do przodu, co innego praca i dziewczyny. Wczoraj mi się też ratownik na basenie zapytał, czy trenowałem pływanie, bo mój delfin dość dobrze wygląda. Fakt, 50 metrów, czy ileś tam to wiadomo, że przepłynę. Wczoraj pierwszy dzień na otwartym basenie. Woda poniżej 20 stopni, w głowę było zimno. Poza tym, to nic nowego. Szukam zlecenia, mieszkania do kupna w Polsce i walczę z lękami. Aha, rozglądam się za dziewczyna