Bar

Uczę się podrywać w barze. Mam do tego dwie "wing-woman" i one mi pomagają. To znaczy, póki co, to byłem dwa razy w barze i za każdym razem trochę dalej zajdę. Ostatnio uczyłem się stawiać drinki. Póki co, to mi wing-women pomogła zagadać, bo ona się nie czai, po prostu łapie kogoś za ramię i pyta "jak masz na imię", a potem mi mówi, co mam robić. Ostatnim razem trochę się rzucały, że za mało do przodu idę, ale teraz uznały, że muszę iść swoim tempem i nie złoszczą się za bardzo, jak coś nie tak robię. To znaczy, mówią mi tylko, jeśli uważają, że tracę czas gadając z kimś, kto na mnie nie patrzy jak na faceta. Bo w barze spotkałem oczywiście dwie kumpelki ze ścianki. Ale na nie, to szkoda było czasu, ich zdaniem ;) Nie wiem, czy ich technika jest dobra, ale przynajmniej jest wesoło i czegoś się uczę. Mój kumpel, muzyk klasyczny, to w ogóle nie ma pojęcia o tym, jak się w barze kogoś wyrywa, on to się uczył innych rzeczy, na przykład grać na jakimś fortepianie, czy kompozycji. I co ma teraz z tego. Prowadzi audycje w radiu, a nie wie, jak się dziewczyny w knajpie podrywa, choć gadane ma niezłe. Póki co, to nie wyrwałem jeszcze nic, ale pracuję nad tym. Może poszukam przez internet. Staram się zapomnieć o NB, choć ona ostatnio na maile coś odpisywała i nawet jakiegoś smsa posłała. Na smsa nie odpowiedziałem, na ostatniego maila też nie, bo nic ciekawego nie pisze. Nie chce być ze mną, to niech się wypcha. Ogólnie, to mam stany lękowe. Nie zawsze wiem, co z nimi zrobić, ale uczę się. Chodzę na jogę, prawie same dziewczyny tam, ale żadna się nie odezwie, to po prostu nie Polska. A joga jest dobra, to nie takie sobie rozciąganie się, ale można się przy tym nieźle spocić. Czuję często smutek, czy lęk, ale, takie życie. Mam paru dobrych przyjaciół, to też się liczy. Kiedyś byłem bardziej pozamykany i było mi przez to dużo trudniej. Teraz się wygadam i jest mi po prostu lepiej, bo każdy ma jakieś problemy. Fakt, nie każdy czuję nerwowość, czy lęk, który prawie cały dzień ściska za żołądek, albo miesza w głowie, ale czasami jest mi dobrze. Tak, że w sumie, to nie mam ochoty się zabić, co już jest, obiektywnie na to patrząc, dosyć przyjemne. Wspinam się teraz też z kimś, kto się gorzej wspina, więc stresu mi nie robi. Lubię się wspinać, to po prostu zabawa, jak i pływanie. Lubię pływać delfinem, jakoś mi ten styl leży, choć wiadomo, w sumie, to jest trochę męczący, szczególnie, jak jest zimna woda. Ale, jakoś to wszystko idzie dalej, mimo moich tęsknot za NB, mojego nieuporządkowanego życia, moich blokad, nie pozwalających mi na robienie wielu rzeczy, lub, dokładnie mówiąc, utrudniających je.

Komentarze

  1. Daj jakieś wskazówki jak zarwać kolesia przy barze i jak naciągnąć go na drinka :D

    Ja chwilowo uczyłam się jak pierwszej zagadać do faceta póki co przez sms ale zawsze. Trzeba przejść na wyższy poziom :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To bym się musiał moich wing-woman zapytać. Ale one po prostu ładnie się uśmiechają, są miłe i faceci sami im stawiają ;) myśląc sobie coś przy tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z K chodziłam na kurs masażu. Wydaje mi się, że mnie polubił bo zawsze byliśmy w parze a potem mnie odwoził do domu. Tylko niestety nigdy nie poprosił mnie o numer. Myślałam, że zrobi to ostatniego dnia kursu ale już go wtedy nie było.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny z Ciebie człowiek, powiem szczerze zupełnie nie mam pojęcia dlaczego, musisz uczyć się podrywać dziewczyny. Wydajesz się być interesującym facetem. Jak dla mnie super, joga, basen, wspinaczka (ścianka na sali czy wyjazdowo w górach). Jeśli mogę Ci coś poradzić bo widzę, że taniec nie jest Ci obcy to spróbuj zwracać uwagę na siebie tańcząc blisko dziewczyny, która Cię interesuje. Ja zawsze zwracam uwagę na umiejącego tańczyć faceta:)))Powodzenia i głowa do góry.
    Duszek

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślisz, że powinnam jeszcze raz do niego napisać? kurs trwał trzy weekendy ale go na ostatnim nie było. I napisałam do niego smsa bo za bardzo się wstydzę, żeby dzwonić

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorki, że się wtrącam, ale "dzisiejsi" faceci czasem potrzebują mieć powiedziane wprost, więc jeśli Ci zależy to zadzwoń pod pretekstem pytania dotyczącego kursu i wyczujesz trochę jego nastawienie. Mam nadzieję, że się mocno nie wcięłam. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!