Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2010

Kraje

Wypiłem trochę cappuccino w kafejce. Polskę zalewa, a tu słonecznie i w miarą sucho. Mam dosyć mojej bezwładności i braku seksu. Choć seks to też ucieczka od problemów i lęku, za to jakaż to przyjemna ucieczka, najczęściej. Zastanawiam się, czy się w przyszłym roku do Australii wybiorę. Może pojadę tam na rok. Zobaczę. Może tam zostanę jakiś czas, w sumie, to ciekawie by było mieć dowód osobisty już czwartego kraju. Zrywam powoli znajomości ze starymi ex. One mnie trzymają z tyłu, ciągną z powrotem tam, gdzie nie chcę być. Łatwiej mi chyba, bo przeszedłem trochę przez moje dzieciństwo i stwierdziłem, że w sumie, to dużo smutku bierze mi się z tęsknoty za moją mamą. Który nigdy za wiele czasu dla mnie nie miała, z tego co pamiętam. Ona udawała, że wszystko jest ok. No fakt, jej się nie obrywało, tylko mnie i siostrze. A ona miała zaradnego faceta. I jak ktoś ze mną chce na ten temat dyskutować, wpływ dzieciństwa na dorosłe życie, bla, bla, bla, że od 30-ki, czy 20-ki nie ma co zwalać na

Taniec

Wczoraj spotkałem się z kumpelką, nauczycielką salsy. Może pójdę na jakiś kurs tańca, ale raczej na Zouk, niż salsę. Dzisiaj wspinam się chyba znowu z DN. Ona kocha swojego faceta, ale częściej widziałem ją płaczącą z jego powodu, niż radosną. No cóż, takie życie. Ona powoli zaczyna reflektować i chce coś zmienić. Takim ludziom wydaje się, że "są jacy są" i częste bronią tego straszliwie, swojego "ja". Nic dziwnego. By reflektować musieli by spojrzeć w przeszłość, a często mają złe wspomnienia, do których nie chcą wracać, nawet, jeśli by musieli umrzeć z tego powodu. Samobójców jest więcej, niż ludzi umierających w wypadkach samochodowych. Nie mówiąc już o chorobach psychosomatycznych. Ale, inni mówią: Besser ein Ende mit Schrecken als ein Schrecken ohne Ende. Tak mi jeszcze przyszło do głowy, bo akurat o tym czytam. Ludzie się tną, bo ich coś boli. A tnąc się, mają kontrolę nad tym bólem, bo sami go sobie zadają. I może zagłusza on ten ból wewnętrzny.

Agentki

Mam dwie kumpelki, agentki. Chodzę z nimi na kawę, a wczoraj z zaskoczenia poszliśmy do baru. Przesiedzieliśmy tam, a dokładniej mówiąc, przetańczyliśmy całą noc. Z nimi jest po prostu fantastycznie. Tym bardziej, że mi na bieżąco opowiadają o facetach, którzy je próbują poderwać. Nie muszę dodawać, że obie są zamężne i wiem, że ci faceci na seks się nie załapią. Mnie uczą podrywać dziewczyny. Idzie mi to dosyć opornie, muszę przyznać, bo bary to nie moje środowisko, ale z drugiej strony nie ma zakamuflowanych ofert. Jak się coś chce, to się chce i tyle. Jak zaczepiam dziewczyny w hali wspinaczkowej, to zaczepiam je też dlatego, że są fajne, można fajnie z nimi pogadać, mamy coś wspólnego. Tak, że nie wiadomo, czy chodzi mi o coś więcej, czy tylko o miły kontakt. W barze jest sprawa jasna, dlatego trudniejsza. Ogólnie, to poznaję ludzi chyba dosyć łatwo, gdy nie muszę uczuć ujawniać. Ale, uczę się. I walczą z moimi lękami. Niektóre z nich lepiej rozumiem, z niektórymi jest trudniej. Za

basen i ból głowy

Coś byłem wczoraj zupełnie bez kondycji na basenie. To znaczy, zaczynała mnie głowa boleć, jak coś szybciej przepłynąłem. Możliwe, że za mało piłem, albo, że mnie coś łapie, bo mam też afty. Wczoraj w nocy sąsiedzi się kłócili, obudzili mnie tym, tak koło 2-giej nad ranem. Oni się czasami głośno kłócą, choć to starsza para. Nie chciałbym chyba być w ich skórze, wyobrażam ich sobie, jak dwa zwierzaki, krążące wkoło siebie, nie potrafiące od siebie uciec, ale czasami nie znoszące swojego widoku, czy zapachu. Ale może mi się tylko tak wydaje, może to w stylu "kto się czubi, ten się lubi"? Byłem w kafejce z DN. Mówi, że świetnie jej akurat z chłopakiem idzie, ale za każdym razem, jak tak mówi, wydaje mi się, że robi smutny wyraz twarzy. Mówi, że są zupełnie różni, dlatego jest to często powodem do kłótni. Nie wiem, może, ale już parę razy ją przeżyłem, jak płakała. Ale, to nie moja sprawa. PAL - czyli PIL na Polski, problem innych ludzi. Ja jak zwykle, czuję, jak mnie coś obezwła