Po świętach
Byłem dzisiaj na ściance, teraz mam zmęczone plecy. Byłem już w pierwsze i drugie święto, bo tu tak nie świętują. Dzisiaj nic nie wywalczyłem na ściance, bo sporo ludzi było, ale na jednej drodze minimalnie dalej zaszedłem. Chciałbym wejść w trudność 6, bo 4-ki to nawet początkujący dadzą radę zrobić. Z piątkami mają gorzej, ja zresztą też. Lubię tam jeździć, bo to 15 minut rowerem w jedną stronę, z kawałkiem. Człowiek trochę mózg przewietrzy. Ciągle walczę z książką, ale bardziej na luzie jakoś.